Pinta Barrel Brewing

08:00

Browar PINTA na dobre wrócił na usta wszystkich beergeeków. Jakby nie dość było szykujących się nowości związanych z przeprowadzką do nowego browaru w Wieprzu (obecnie trwa jego rozruch), dosłownie rzut beretem od Browaru Arcyksiążęcego w Żywcu, gdzie swoją piwną przygodę rozpoczynał Grzegorz Zwierzyna, PINTA zaskoczyła po raz kolejny. Oto 6 maja odpalony zostanie crowdfunding, którego celem jest zebranie części funduszy na osobny browar specjalizujący się jedynie w piwach postarzanych w beczkach. Projekt ma być oficjalnie ogłoszony w czasie belgijskiego święta piwa Toer de Gueze 2019, na który PINTA została po raz pierwszy zaproszona, a swoistym wstępem do niego jest premiera dwóch kooperacyjnych, oczywiście beczkowych piw. Oto one...


PINTA kooperowała już z browarami z Francji, Estonii, Włoch, Łotwy, Japonii, Rosji, Nowej Zelandii, - czas na Belgię! Dwa nowe piwa - Le Grodzisz Sauvage i Les Cassis Fous zostały przygotowane we współpracy ze słynnym belgijskim browarem Oud Beersel. To znajdujący się w miejscowości Beersel, tuż pod Brukselą, browar specjalizujący się w piwach typu lambic. Lambiki warzone są tylko w tamtych okolicach - w dolinie rzeki Zenne (lub Senne, gdy rzekę nazywają francuskojęzyczni Belgowie). Naturalnie w przyrodzie występują tam drożdże wyprawiające cuda z tamtejszymi piwami.



Tak więc do portfolio PINTY, po piwach nowofalowych, stylach klasycznych, nietypowych odmianach chmielu, mocarzach, piwach leżakowanych w beczkach, serii kwasów czy braggotach trafiają lambiki. No może nie do końca lambiki, ale piwa z nimi kupażowane! Co ciekawe PINTA wcale nie jest w Polsce pierwsza. Niespełna dwa lata temu podobny koncept zaprezentował Browar Fortuna wypuszczając na rynek piwo Wild Sour Pigwa. Powstało ono w kooperacji z belgijskim browarem Boon. Wtedy jednak kupażowanie lagera z sokiem z klasycznym lambikiem nie spotkało się z uznaniem fanów piw dzikich, ale piwo zbierało raczej dobre opinie.

Paweł Masłowski i Grzegorz Zwierzyna - w nowym browarze w Wieprzu
Udało mi się złapać Pawła Masłowskiego - jednego z piwowarów PINTY, miłośnika i konesera lambików - między zwiedzaniem kolejnych belgijskich browarów w ramach Toer de Gueze i powiedział mi to i owo. "Rozmowy z browarem Oud Beersel na temat kooperacji trwały od 2017 roku, wtedy też powstał lambik do późniejszego kupażowania" - mówi Paweł - "Zblendowane zostały gotowe piwa. Uwarzony w Zawierciu (w Browarze na Jurze) Kwas Jota i uwarzone w Zarzeczu Grodziskie. Finalne piwa powstały przez kupaż z rocznym lambikiem - Grodziskie zostało pomieszanie w proporcji 20% lambika, 80% piwa grodziskiego, porzeczki w proporcji 50/50". Mnie od razu zastanowiło wpuszczenie dzikich piw do browarnych instalacji, bo dzikich drożdży bardzo trudno się pozbyć, jeśli w ogóle jest to możliwe całkowicie - wtedy każde piwo z browaru byłoby dzikie. Paweł mnie uspokaja - "Kupaż  nastąpił w świeżych beczkach dębowych po francuskim, czerwonym winie, więc lambic nie zakaził naczyń browarnianych - i jeszcze dorzucił - Rozlew odbył się w Zawierciu, piwa z beczek zostały przepompowane z beczek do zbiornika przeznaczonego na kwaśne piwo, a następnie zabutelkowane. Oba piwa są pasteryzowane.


Na pierwszy ogień poszło Le Grodziskie Sauvage, co po polsku rzecz jasna znaczy Dziki Grodzisz. To piwo jest efektem zblendowania klasycznego lambika z Oud Beersel z całkiem klasycznym piwem w stylu grodziskim, czyli wędzonym leciutkim piwem pszenicznym oraz leżakowania blendu przez 6 miesięcy w beczce po czerwonym winie. Jaki jest efekt? Otóż przesmaczny. W zapachu otrzymujemy wędzone nuty kojarzące się z oscypkiem, aromat wina tudzież octu winnego i białych owoców. Jest kompleksowo i bardzo ładnie się otwiera. W smaku jest oczywiście kwaśne, pełnia jest niezbyt niska (czego się bałem), lekko skórzane i nie da się nie zauważyć dzikości w postaci nutki siodła. Dla ludzi obeznanych z lambikami piwo będzie raczej lekkie w odbiorze, ale najbardziej jestem ciekaw, jak posmakuje tym, dla których będzie to pierwszy kontakt z belgijskim piwem dzikim. Dla mnie bomba! A jak Gosi smakowało!


Na drugą nóżkę - bo życie nie znosi nierównowagi - Les Cassis Fous, czyli Szalone Porzeczki.  To efekt blendu belgijskiego lambika i porzeczkowego piwa kwaśnego, takiego jakim był Kwas Jota. Mianem Cassis (po naszemu po prostu czarna porzeczka) określa się właśnie piwa w stylu lambic macerowane z tymi owocami. Piwo jest bardzo mocno porzeczkowe już w aromacie i już aromat zdradza, że piwo będzie kwaśne i dzikie. Przyjemne, sprawiające słodkie wrażenie, ciemne owoce szybko zamieniają się w kwaśne, bo piwo jest kwaśniejsze niż poprzednie, ale też wydaje się nieco mniej dzikie i mniej winne. Wciąż jest to jednak wyraźny, wykręcający kubki dzikus. Mi bardzo smakowało, a Gosi znów bardziej. To są jej klimaty.

Browar PINTA w Wieprzu

Oba piwa robią niezłą robotę. To bardzo ciekawe połączenia smaków, rześkość, którą piwa zawdzięczają dodatkowi piwa z Belgii i - mimo intensywnej kwaśności - pijalność.

Informacje na temat projektu znajdziecie tu:

Zobacz także

3 komentarze

  1. juz dzis o 14.00 :) Czekam z odpaloną stroną banku i zara robimy zakupy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie pomyślałbym, że piwo o smaku oscypka skitranego pod siodłem kowboja może być takie smaczne. Ale faktycznie jest.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy