Ja też jestem uchodźcą

08:00

Przez wszelakie miejsca ludzkiej aktywności w Internecie przelała się ostatnimi czasy cała masa informacji związanych z problemem uchodźców. Trafiły one na żyzny grunt okresu około wyborczego i natychmiastowo kwestie te zostały wykorzystane przez polityków, politykierów i inszych "dyzmów". Ponad 90% treści, na które natrafiałem, to albo wyrażanie poparcia dla uchodźców albo ogromna pogarda skierowana przeciwko nim. Na palcach jednej (i pół) ręki mogłem policzyć próby rzetelnego potraktowania tematu – przyczyn, dynamiki i prognoz. Jedna z takich prób – akademicki wykład – skłonił mnie do refleksji i dał asumpt do stwierdzenia, że ja też jestem uchodźcą. Piwnym uchodźcą. Ale dlaczego?

Na atlantyckiej plaży w Costa Nova

Aby to wyjaśnić muszę przeanalizować, skąd biorą się uchodźcy w ogóle. Zastanowić się co sprawia, że ludzie opuszczają swoją ojczyznę, zostawiają obszar kulturowy, z którego się wywodzą i który jest im bliski...

Uchodźcy zbiegają przed wszelakimi autorytaryzmami. Nie mam zamiaru wnikać w to, czy sam w sobie jest on zły, bo życie nauczyło mnie, że z perspektywy czasu ludzie najbardziej opresyjny system wspominają z łezką w oku, jako ten zapewniający wystarczający poziom bezpieczeństwa, idealizują go, wybielają, kompletnie zapominając o wszystkich negatywach. Faktem jest, że autorytaryzm w życiu społecznym i politycznym często prowadzi do sytuacji, w której ludzie nie czują się w nim bezpiecznie „u siebie”. Są prześladowani, żyją w zagrożeniu i cierpią. Nie ma w autorytaryzmie przestrzeni na odmienność, ograniczana jest wolność i gwałcone są prawa.

Gdy osiągnąłem pełnoletność i w moim życiu zaczął pojawiać się alkohol, a piwo awansowało na miejsce naczelnego trunku piątkowo-sobotniego, nawet nie zdawałem sobie sprawy, że oto – w wyniku rozmaitych procesów globalizacyjnych – byłem ofiarą takiej dyktatury. Dyktatura ta miała twarz koncernów przemysłowych produkujących piwo, a jedynym słusznym przekonaniem była chęć spożywania jasnego piwa dolnej fermentacji. Wciąż jeszcze panująca dyktatura stara się swą władzę utrzymać. Korpolager trwale zdominował sposób myślenia o piwie, stał się normą. W całym bogactwie świata piw, w którym bez problemu doliczymy się stu stylów piwnych, wszystko co nie jest jasnym pełnym nazywane jest piwem dziwnym. I to nie przez wrażą propagandę, ale przez wyprane umysły przeciętnych piwoszy. To odchylenie. To prawdziwie miałkie i nijakie rządy – bez smaku, bez zapachu, bez treści. Dyktator przekonał lud, że smak, zapach i gorycz w piwie to rzecz zbędna.

Na Wzgórzu Przyjaźni w Karlowych Warach

Życie na uchodźstwie rozpocząłem, gdy tylko poznałem smak inności – autonomię porteru bałtyckiego, południowe akcenty jakże bliskiego pilsnera, zarzecze tmavych, rozległe tereny pełne pszenicy i koźląt. Im bardziej poznawałem inność, tym bardziej pragnąłem uciekać dalej.

Są też uchodźcy turystyczni. Oczywiście częściej nazywa się ich emigrantami, ale właściwie jaka jest różnica? Dosyć łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której ludzie chcący poznać coś poza własną kulturą, muszą ze swojego kraju uciekać. W Polsce przez całe lata rodacy uchodzili przed opresyjnym systemem państwowym i z tego co wiem byli witani w „nowych ojczyznach” z otwartymi rękami. Nikt nie czynił z nich pogardzanych „uchodźców”.

Na Temple Bar w Dublinie

Może moje podróże nie były jakieś pojechane i sam zazdroszczę innym możliwości i finansów na naprawdę egzotyczne wypady, to jednak uchodziłem do Belgii, aby zobaczyć moje ulubione piwa w ich środowisku naturalnym, do Portugalii, aby obronić piwowarstwo rzemieślnicze przed dominacją win wszelakich, do Białorusi, by zobaczyć jak się pije piwo w „totalnie opresyjnym kraju”. Irlandia, Malta, Czechy, Słowacja, Niemcy... Wszystko to nie byłoby możliwe, gdyby potraktowano mnie jak uchodźcę i odmówiono dostępu do tamtejszych kultur.

Uchodźcy ekonomiczni to chyba Ci, którzy wywołują największe oburzenie w społeczeństwie. Jak można opuszczać swoją ojczyznę dla pieniędzy i obietnicy lepszego życia gdzieś indziej? No jak? No tak jak miliony Polaków od lat żyjący na Wyspach, w Niemczech, Skandynawii, USA, we Włoszech czy Hiszpanii. Dla mnie to proste – mogę wyjechać i chcę wyjechać, to wyjeżdżam. Chyba najlepszym przykładem piwnego uchodźcy jest Paweł Kubiński będący piwowarem w angielskim mikrobrowarze Glastonbury. Jestem przekonany, że gdyby gość miał możliwość pracowania w kraju i godnego zarobienia, to nie uciekałby na Wyspy.

Na rynku w Brugii

Celem uchodźców jest też edukacja. Myślę głównie o wszystkich formalnych jej przejawach, z których najpopularniejszym jest studiowanie za granicą. Wyobrażacie sobie, że nie można tego robić? Jednak edukacja nieformalna jest równie ciekawa. Każdy, kto podróżuje przechodzi kolejne stopnie swoistej edukacji nieformalnej. Myślę przede wszystkim o kulturze picia alkoholu – poznaje się jak się pije, gdzie się pije, kto pije, co się pije, w jakich ilościach się pije, w jaki sposób alkohol przenika codzienne życie. Najistotniejsze jest doświadczenie tego na własnej skórze.

Jeszcze jedną ciekawą przyczyną uchodźstwa jest - celowo zostawiłem ją na koniec - ucieczka przed rewolucją. Ludzie zmęczeni zawirowaniami militarnymi i społecznymi i ich konsekwencjami uciekają. U nas też trwa nierówna wojna między zwolennikami władzy autorytarnej, zastanego porządku, sytuacji nudnej, ale przewidywalnej i dającej poczucie bezpieczeństwa i łatwość poruszania się w niej. Zwolennicy starego porządku zamykają się w swoich pobudowanych twierdzach i nie dopuszczają do siebie rewolucji, nie jest im ona do niczego potrzebna. Rewolucjoniści walczą o pluralizm i możliwość wolnego wyboru. Niektórzy jednak w swym rewolucyjnym fanatyzmie przesadzają, pragnąc by każdy surfował po nowej fali. Ale czy tędy droga? Czy przekonasz do szwajcarskiej czekolady kogoś, kto nie lubi słodyczy?

W klasztorze w Pradze

Nie patrzmy więc krzywo na uchodźców. Wręcz przeciwnie, sami nimi bądźmy. Porzućmy bezpieczną przystań, odrzućmy autorytaryzm, poznawajmy, próbujmy, uczmy się, dziwmy się i interesujmy tym, co inne – to wszystko bardzo ciekawe.

Dlatego jestem piwnym uchodźcą.

Zobacz także

10 komentarze

  1. A mnie mimo wszystko trudno określić Cię uchodźcą..i chętnie wdam się w dysputę ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że rozumiesz jednak koncepcję uchodźstwa wewnętrznego :P
      i jest Ci ono bliskie.

      Usuń
  2. Myślę, że rozumiem koncepcję, rozumiem Ciebie i jest mi ono bliskie..ale wciąż mam "ale" ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Zauważam różnicę w momencie gdy jakiś Dziad (by nie rzec(choć napisać) łachmaniarz) jedzie gdzie zechce, bierze co tam dają, grzecznie za to płaci (monetą, tyłkiem czy ciężką pracą) i domaga się tego co w granicach prawa w danym miejscu jest dozwolone. Z drugiej strony są ludzie, którzy przyjdą pod Twój dom, zamkną Twój browar/knajpę - naplują w Twoje piwo i powiedzą że tak trzeba, bo to ichni zwyczaj i Ty się musisz dostosować, nie oni jako goście Twoi. Tak tylko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym co piszesz spotkałem się ino w czarnych wizjach z telewizora. A przecież nasz kraj ma instrumenty prawne i służby, by radzić sobie z takimi sytuacjami...
      Choć nie ukrywam, że jak napisałeś "ludzie, którzy przyjdą pod Twój dom, zamkną Twój browar/knajpę - naplują w Twoje piwo i powiedzą że tak trzeba", to pomyślałem, że piszesz o rodakach albo rządzie... :P

      Usuń
    2. Każdy kraj ma takie instrumenty jak nasz, aby radzić sobie z takimi sytuacjami. Obawiam się że będzie z nich tak samo korzystał.. jak inni :P

      Usuń
  4. Nie zgadzam się z kilkoma postawionymi tezami. Po kolei:

    1. Uchodźcy zbiegają przed wszelakimi autorytaryzmami.

    Nie jest to prawdą. Mamy kraje, gdzie rządy są autorytarne (np. Singapur czy Arabia Saudyjska) czy jeszcze do niedawna były (jak Libia), które są lub były (przed ich celową destabilizacją) celem emigracji. Również z krajów demokratycznych.

    2. Nie ma w autorytaryzmie przestrzeni na odmienność, ograniczana jest wolność i gwałcone są prawa.

    Rządzona twardą ręką Syria była chyba najbardziej tolerancyjnym, liberalnym krajem w regionie. A wolność coraz bardziej ograniczana jest również w krajach tytułujących się jako demokratyczne. Przy pomocy "miękkiej" cenzury, kontroli mediów, wprowadzania terroru politycznej poprawności czy karania za tzw. mowę nienawiści - do której zaliczone może być wszystko, z czym się nie zgadzamy (zwróć uwagę chociażby na aferę na Uniwersytecie Yale sprzed kilku dni).

    3. Wszystko to nie byłoby możliwe, gdyby potraktowano mnie jak uchodźcę i odmówiono dostępu do tamtejszych kultur.

    Turyści równają się pieniądze, więc to w ich interesie leży, by Cię przyjąć. Zwróć jednak uwagę, że jadąc do obcej kultury to Ty zachowujesz się jak gość i starasz dostosować do miejscowych obyczajów - a nie narzucasz swoje.

    4. Uchodźcy ekonomiczni to chyba Ci, którzy wywołują największe oburzenie w społeczeństwie. Jak można opuszczać swoją ojczyznę dla pieniędzy i obietnicy lepszego życia gdzieś indziej? No jak? No tak jak miliony Polaków od lat żyjący na Wyspach, w Niemczech, Skandynawii, USA, we Włoszech czy Hiszpanii. Dla mnie to proste – mogę wyjechać i chcę wyjechać, to wyjeżdżam.

    Nie mam z tym żadnego problemu. Chcesz gdzieś jechać, ucziciwe pracować, zarabiać i żyć za swoje - droga wolna. Jeśli jednak przyjeżdżasz do mojego domu i domagasz się - nazywając mnie rasistą i grożąc mojej rodzinie - bym Cię gościł na swój koszt, to może mi się to nie podobać.

    A propos wspmnianego rasizmu - to jest kolejna rzecz, która mnie okrutnie irytuje. Można powiedzieć, że władza wraz z mediami próbuje nam narzucić siłą wspomnianego korpolagera, nazywając każdego, kto chociażby śmiał wspomnieć o tym, że można inaczej, że są stouty, pale ale albo weizeny, faszystą, ksenofobem, rasistą itd. Co jest dla mnie śmieszne o tyle, że zwiedziłem póki co ok. 40 państw (nie tylko w Europie), mam znajomych wszelkich ras i kultur (notabene - rasa w klasycznym podziale czarny-biały-żółty to bardziej twór abstrakcyjny niż etniczny, coś jak niewłaściwe dzielenie piw na jasne i ciemne) i takie zarzuty bolą mnie podwójnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1) Prawda, przed większością autorytaryzmów. Dwa przypadki odmienne tego nie zmienią.
      2) Jest tolerancja pozytywna i tolerancja negatywna (muszę tolerować), ale to wiesz. Nasz kraj też jest w założeniu tolerancyjny, ale w praktyce jednak mało. Miękka cenzura i mowa nienawiści to słowa wytrychy istniejące po to, by dawać argumenty do dyskusji.
      3) No zgadzam się, inne przypadki znam tylko z telewizyjnej nowomowy, gdzie straszy się innymi uchodźcami.
      4) Ty nie masz, ja nie mam. Ale miliony rodaków psioczących na rzekomych uchodźców pragnących osiedlić się w naszym kraju (choć nawet my nie chcemy) ma z tym problem. Stąd cała chucpa, bo ja nawet Syryjczyka bym nie rozpoznał, biorąc go pewnie za Turka.

      Rasizm jest mi obcy.

      Dzięki Wojtku za komentarz!

      Usuń
  5. Niezle chłopaki..:) a ja chcę moje "ale" przedstawić i omówić w 4 oczy i przy dobrym piwie..da.się?;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy