A'la Grodziskie po dziesięciu latach!

17:58

Dziś opowiem troszkę o tym, dlaczego tak ważny styl, jakim jest piwo grodziskie, był traktowany na blogu po macoszemu. Tematem dnia jest bowiem warzenie piwa A'la Grodziskiego w Browarze PINTA. Przeczytacie, w jaki sposób piwo grodziskie wiąże się z początkami piwnego kraftu w Polsce (ale też w jaki sposób początki kraftu łączą się z moim stosunkiem do grodzisza), a jeśli o genezie, to musi być o Browarze PINTA. Po dziesięciu latach Browar Pinta wrócił bowiem do receptury piwa, od którego wszystko się zaczęło!


PIWO GRODZISKIE 

Piwo Grodziskie powszechnie uznawane za jedyny w pełni polski, osobny styl i nie chce mi się z tym stwierdzeniem polemizować. Jest warzone tylko w Browarze Grodzisk w Grodzisku Wielkopolskim, bo jedynie on posiada prawo do tej marki. Inne browary radzą sobie z tym jak mogą, warząc np. A'la grodziskie. Piwo ma bogatą historię i tradycję, ale przemiany ustrojowe, a potem gospodarcze sprawiły, że piwo przestano warzyć w 1994 roku ze względów ekonomicznych. Ludzie nie chcieli już pić polskiego szampana, albo raczej dużym browarom się to nie kalkulowało i było nie w smak.


Czym jest piwo grodziskie? To trzeba napisać, choćby dlatego, że jest to mega ciekawy styl. To przede wszystkim piwo pszeniczne, gdzie słód jest wędzony (oryginalnie było to drewno dębowe). Piwo jest refermentowane w butelce, co oznacza, że drożdże wciąż tam pracują i jedzą resztki cukrów. Grodziskie przez to cechuje się dużym nasyceniem, stąd też określenie "polski szampan". Jest to też piwo ultra lekkie, o zawartości alkoholu poniżej 3%, a więc idealne na lato i dni gorące. 


W 2010 roku piwowarzy domowi o znajomo brzmiących ksywkach Żywiec, Zdrój i Czes postanowili przywrócić grodzisza miastu i światu. W Browarze Grodzka 15 w Lublinie powstało 1666 butelek A'la Grodziskiego i zostały bez problemu sprzedane. Przypominam, że mówimy o czasach, gdy kanałem komunikacji miłośników piwa był browar.biz, a o piwnej rewolucji w Polsce jeszcze nikt nie marzył. Wspomniani powyżej tenorzy zauważyli jednak ten potencjał. Dwaj pierwsi to Grzegorz Zwierzyna i Ziemek Fałat, którzy wkrótce potem wspólnie z Markiem Semlą założyli Browar PINTA, a trzeci to dr Andrzej Sadownik, jeden z pierwszych piwowarów domowych w Polsce - dziś "ojciec chrzestny" piwowarstwa domowego i piwnej rewolucji. A'la Grodziskie miało swoją oficjalną premierę na Festiwalu Birofilia, który chyba po raz pierwszy przestał być Giełdą sensu stricto.


PIWNE PODRÓŻE PO GRODZISKU

Wiecie, ile razy pojawiło się na Piwnych Podróżach piwo Grodziskie? Nie trzeba być uważnym czytelnikiem, by wiedzieć, że nie za wiele razy. Dokładnie jeden raz, gdy w 2017 roku relacjonowałem szkaradowski festiwal Open Craft organizowany przez Browar Nepomucen. Nie pomnę dziś, czy piłem grodziskie w 2010 r. na Birofiliach, ale był to dla mnie czas szczególny. Piwem interesowałem się już na tyle mocno, że ten światek mnie wciągnął - pierwszy wielki zachwyt to piwowarstwo Belgii. Przy gęstych, pełnych i mocnych piwach, grodziskie było gorszym bratem, szczególnie że nie znałem historii tego piwa. Incydentalne spożywanie wędzonek z Bambergu także było już za mną, więc nigdy nie pokochałem grodziskiego. Zdawało mi się ono zawsze wodniste, a przez całe lata szukałem w piwie czegoś zgoła innego. Ba, sam wciąż podśmiechuję się z niego, że smakuje jak woda po parówkach. Jestem w stanie wymienić dwa komercyjne piwa w tym stylu, które wywarły na mnie wrażenie - Viva Śliwa, które premierowo piłem we wspomnianym Nepomucenie - to grodziskie z dodatkiem wędzonej śliwki oraz Fabrykanckie Świnie z Piwoteki, tutaj znów z dodatkiem boczku. Było też jedno domowe - od Absztyfikanta.


GRODZISKIE REAKTYWACJA

7 lipca 2020 roku Trzej Muszkieterowie spotkali się ponownie, teraz już na swoim - w działającym od roku Browarze Pinta. Ponownie też wsypali do kadzi słody wędzone i uwarzyli A'la Grodziskie. Musiałem tam być, szczególnie że browar jest wspaniały, ludzie piękni, a jeśli już ktoś zaprasza maluczkiego blogera, to żal byłoby odmówić. I rzeczywiście ugoszczeni zostaliśmy po królewsku. My, bo poza mną pojawili się piwni blogerzy i piwne blogerki, ludzie których lepiej lub gorzej znam od dawna - Kopyr, Docent, Dorota Chrapek, Michał Kopik, Jerry, Kuba Niemiec, Dziennik Piwny, Browarnik Tomek, Piwny Klub, Mason z Żabą. Oczywiście przywitała nas uśmiechnięta załoga Pinty - wszyscy piwowarzy (mówię także nie tylko o starej gwardii, ale też o młodej fali), i reszta załogi - część z nich to ludzie których znamy jeszcze z Birofiliów czy Piwiarni Żywickiej, którą niegdyś prowadził Grzegorz. Tutaj mocno czuć, że kraft to ludzie.


MOC ŚWIEŻOŚCI

Uwierzcie mi, picie Pierwszej Pomocy prosto z rozlewu (na kranie była beczko godzinę po nim, a jedną z ostatnich butelek z taśmy ściągnął Ziemek i nam polał) jest doświadczeniem niesamowitym. Piwo jest doskonałe. Mogliśmy sobie zresztą porównać je z wersją jeszcze z tanku, czy kooperacyjnym (Browar Łańcut!) Kryształem nazywanym dla niepoznaki K. Z wersji tankowych pojawiły się jeszcze A ja pale Ale oraz Pinta Collab numer 5 (Mermaid Brewing), a z puszek i butelek polaliśmy sobie poprzednie Collaby - moim faworytem zostaje niezwykle ciekawie nachmielony Maltagrden! Pyszka! Także miód pitny Potrójniak zrobiony wspólnie z miodosytnią Imbiorowicz, leżakowany w beczce po whisky, to rzecz bardzo dobra.


Wydarzeniem dnia był jednak niezwykły panel piw grodziskich. W swoiste szranki stanęły liczne wyprodukowane do tej pory przez Pintę piwa grodziskie - w tym także wspominane AD 2010 oraz domowe piwo Andrzeja Sadownika (na zdjęciu w kolosalnej butli) ponoć AD 2012. Zdecydowanie najlepiej, choć nie mam pojęcia jak, zachowało się to Oryginalne A'la Grodziskie z Lubina. Po dziesięciu latach wędzonka wciąż była bardzo wyraźna, a i nuty utlenienia dla mnie praktycznie niezauważalne. Czego nie można za bardzo powiedzieć o innych grodziskich, które smakowały - jak to Kuba Niemiec dobrze zauważył - jak skup makulatury. Na szczęście Viva Śliwa z kranu jest piwem więcej niż dobrym, a przy tym jakby stworzonym na takie okazje.


Browar PINTA

Oczywiście kilka słów należy się samemu browarowi - od czasu mojej poprzedniej wizyty, nie tak dawno, bo w marcu 2020, przybyły cztery nowe wielkie tanki fermentacyjno-leżakowe. Dzięki temu browar osiągnie roczne wybicie na poziomie 20 tys. hektolitrów. Niedługo browar czeka montaż linii do puszkowania, ponieważ takie są oczekiwania klientów, głównie póki co zagranicznych, ale my też "już są amerykany". Wciąż królem dżungli jest Atak Chmielu, prawie 25% produkcji browaru to jest właśnie pierwsze polskie IPA - mówimy o produkcji rzędu 400 hl miesięcznie. Szacun!

Zainteresowanych odsyłam do niedawnego wpisu o browarze

SKLEP FIRMOWY

Na koniec chciałbym Wam zareklamować sklep przy browarze Pinty. Położony około 10 metrów od warzelni oferuje WSZYSTKIE aktualnie dostępne piwa Browau Pinta. Nawet jeśli któreś sprzedają się na pniu (jak na przykład hitowe Collaby), to kilka kartonów zawsze zostaje na użytek lokalny. Wybór oszałamia, podobnie jak oszałamia możliwość kupienia pilsa za 3 złote. Ogłaszam koniec rewolucji! Piwa nie mogą być świeższe, bo są prosto z browaru, do tego bardzo zacny wybór szkieł (zresztą dowiedziałem się, jak uboga jest moja kolekcja) oraz unikalne koszulki (do kupienia tylko tu). 


Gdy tylko powstanie Pinta Barrel Brewing, czyli osobny mniejszy browar z tapem, to i sklepik rozrośnie się o inne aspekty rzemiosła (lokalne czekolady, kawy, sery i wędliny, a także rękodzieło, ale takie prawdziwe, lokalne). Biorąc pod uwagę, że sklep (i browar rzecz jasna) jest tuż koło drogi szybkiego ruchu Bielsko <-> Zwardoń, to zjazd do niego jest obowiązkowy. W tygodniu czynny do 17:00, a od niedawna także w soboty od 9:00 do 14:00.


Niezwykle mi miło, że mogłem wziąć udział w tym wydarzeniu! Dzięki Pinto! 

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy