Baltic Porter Day minął szybko, podobnie jak szybko mija mi styczeń. Z jednej strony chciałbym się lepiej wyrabiać z tymi porterami, z drugiej niech przygoda trwa. Bo to rzeczywiście jest fajna przygoda. Miałem fantazję, by ten tekst pojawił się w okolicach BPD, ale rzeczywistość okazała się nieco ciekawsza niż siedzenie i klepanie literek na blogu. W międzyczasie przybyło kilkanaście nowych porterów na stanie i kolejne namierzyłem już swoim peryskopem. Co tym razem? Jest kilka świeżych nowości, jest kilka niezłych staroci. Kilka dużych niespodzianek. Zapraszam, to już piąty suplement Wielkiego Przeglądu Porterów.
Jak trenować węch?
14 godzin temu