Na szczycie kraftu - Cycuch Janowicki

10:02

Tak jak niedostępne piersi rozbudzają wyobraźnię mężczyzny, tak siedząc na tarasie Browaru Miedzianka nie sposób oderwać wzrok od sterczących na horyzoncie i kuszących dwóch pagórków. Krągłe i kształtne stoją dumnie obok siebie i niczym na pierwszej randce nie wiadomo jak daleko jest do ich zdobycia. Tak zwany Cycuch Janowicki to dwa szczyty będące częścią Rudaw Janowickich. Krzyżna Góra i nieco niższy Sokolik to bardzo popularne szczyty wspinaczkowe, a u ich podstawy znajduje się Schronisko Szwajcarka. W sam raz na nocleg po zdobyciu obu górek. W sam raz też na piwo.

Widok z Sokolika - na pierwszym planie Krzyżna Góra

Najwyższym szczytem Rudaw Janowickich, pasma we wschodnich Sudetach, jest Skalnik i wciąż mierzy jedynie 945 m.n.p.m. Byliśmy na nim w zeszłym roku i robi fantastycznie wrażenie widokiem ze znajdujących się tam formacji skalnych. Inną częścią Rudaw są Góry Sokole, zwane także Sokolikami.

Rok temu

Wyższym cycuszkiem jest Krzyżna Góra i mierzy 654 m., a Sokolik ma 642 m. Na przełęczy pomiędzy nimi znajduje się miejsce zwane Husycką Skałą. Legenda mówi, że w tym miejscu zginęli spadając w przepaść husyci, którzy w nocy z 11 na 12 sierpnia 1434 r. umykali z płonącego zamku Sokolec. To tylko kilka minut spacerkiem ze Schroniska - tu szlak dzieli się na dwa. 

Bardzo mi się podoba ta tablica informacyjna.

Mijamy ekipę wspinającą się i kierujemy się na Sokolik. Nie jest daleko, a szlak trawersuje zbocze góry w ten sposób, że nawet wjazd rowerem nie zabiłby przeciętnego turysty. Cała zabawa zaczyna się w partiach szczytowych (jakkolwiek dziwnie to brzmi przy górze wznoszącej się na 642 m.) - odsłaniają się skałki, które wystają ponad drzewa. Na najwyższą z nich zbudowano końcem XIX wieku metalowe schody i o dziwo nikt do tej pory ich nie zniszczył. 


Schody pozwalają ekspresowo wejść na platformę widokową i rozkoszować się panoramą. Świetna góra dla dzieci i początkujących turystów - nikt nie ma prawa zejść tu na zawał jak koń przy Morskim Oku. Platforma widokowa wynagradza wszelkie trudy i jest - jak widzicie - idealnym miejscem do wypicia piwa. Uczyniłem to choć wiało nielicho. Nawet butelka nie oparła się południowym wiatrom. 


Origen to potężny (11,5%) porter bałtycki będący efektem kooperacji Browaru Widawa i hiszpańskiego Jakobsland z Santiago de Compostela. Już w zapachu wydobywającym się z nieprzejrzyście czarnego piwa pojawiają się wyraźne ciemne owoce i rodzynki, które towarzyszą deserowej czekoladzie i paloności. W smaku dochodzi do tego nuta wiśniowa. Piwo jest potężne, gęste, oleiste i choć lekko alkoholowe, to nie przeszkadza to zupełnie. Owocowa głębia jest świetna. To prawdopodobnie najlepszy hiszpański porter bałtycki. Powinni dziękować Wojtkowi. 8,5/10.

Wiatr (i Gosia) każą pić szybko i schodzić pomiędzy drzewa, gdzie nie wiucha, aby ruszać dalej. Szybko schodzimy z powrotem do przełęczy i obieramy szlak na Krzyżną Górę. To już w ogóle rzut beretem. "Krzyża błogosławieństwo dla Wilhelma, jego potomnych i całej doliny" mówi napis na znajdującym się na jej szczycie siedmiometrowym żelaznym krzyżu. Od niego też wzięła nazwę góra nazywana kiedyś Sokolą (Falkenberg - po niemiecku wszystko jakoś lepiej brzmi).


Przywieziono go tu z gliwickiej huty i w 1832 roku poświęcono. W ten sposób księżna von Hessen-Homburg upamiętniła rocznicę urodzin swego męża Wilhelma von Hohenzollerna. Końcówka podejścia to niedbale ułożone schody, niektóre zbyt wysokie dla dziecka, poręcze oraz ciekawe skałki. Nie dość, że tu też się wspinają (a konkretnie spuszczają), to jeszcze na szczycie leży włochata, ale na szczęście spokojna, bestia. Widok jest jeszcze piękniejszy, ale to też dlatego, że więcej słoneczka się pojawiło i niżej już było zawieszone. Świetna miejscówka.

Cycuchy z Miedzianki i Miedzianka z Cycucha (prawego)

Schronisko Szwajcarka powstało w 1823 roku i do dziś nie było przebudowywane. Zachowało więc swój tyrolski charakter. In minus zaskakuje fakt, że o ile można tam posiedzieć i zjeść, to w budynku nie ma noclegów. Śpimy w budynku obok. Choć wszyscy są sympatyczni, to brakowało mi tam schroniskowego klimatu wieczornego posiedzenia. 

Polecam te okolice! Pakujcie piwo, albo kupcie jakieś dobre na miejscu i pędźcie zdobywać góry i młodą piersią chłonąć wiatr.

Zobacz także

2 komentarze

  1. ta przewracająca się butelka w porę uchwycona - mega. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od nadmiaru alko się chwiała :P
      Przeminęła z wiatrem. Oczywiście czysty przypadek.

      Usuń

Obserwatorzy