Browar Wirtuozeria

09:06

Musiał minąć ponad rok od otwarcia tego browaru, abym w końcu tam trafił. Biorąc pod uwagę, że to nieodległe Bielsko-Biała, to niespotykane. Delikatnie zniechęcał mnie fakt, że kategorycznie nie da się zwiedzić całego browaru (konkretnie leżakowni) - jak poinformowano mnie via Facebook. Także też wszystkie zimowe plany podjechania tam kończyły się albo stanem odzieży nie wskazującym na wizytę w restauracji (po górach wyglądamy czasem przeokrutnie) albo zbyt dużym zmęczeniem. Motywacja była niewielka. Nagle początkiem lipca obfity deszcz zniechęcił nas do wyjścia z samochodu na Przełęczy Salmopolskiej (szkoda, bo na docelowym Skrzyczem odbywał się mini festiwal piwa) i coś trzeba było zrobić z czasem, i wykorzystać to, że przejechaliśmy sto kilometrów. Dzielna piwna drużyna nie kazała sobie powtarzać dwa razy i ruszyliśmy do Browaru Wirtuozeria, który szczęśliwie jest czynny od rana.


Osobom mniej zorientowanym może się wydawać, że browar jest na peryferiach (na zadupiu mówiąc po naszemu), ale bielskie Błonia to popularne wśród mieszkańców miasta tereny rekreacyjne. Poza parkiem i terenami leśnymi znajduje się tu ogromy plac zabaw, skate park i szlaki do enduro. Pamiętam, że w wolny dzień bawi tam ogromna rzesza ludzi. To świetne miejsce na browar restauracyjny, szczególnie że ten został stworzony w Hotelu na Błoniach. 


Urokliwie położony hotel, browar i restauracja bardziej przypominają z zewnątrz wielki, elegancko wykończony pensjonat. Przeszklony, wystający parter oraz zbudowany na nim taras nie pozostawiają wątpliwości, że znajduje się tu duży lokal gastronomiczny. Żeby jednak zobaczyć, że to jest browar, trzeba podejść bliżej. Gdy wchodzimy przez zachodnie wejście - do części określanej mianem browaru - wątpliwości się rozwiewają. Po prawej stronie za wielką szybą znajduje się miedziana warzelnia. Samo wnętrze w ogóle robi bardzo fajne wrażenie. Wirtuozeria postawiła na industrialne klimaty - białe sufity, cegła na ścianach, ciekawie rozwiązane oświetlenie z instalacją poprowadzoną rurami. Ale prawdziwie ryją beret...


...wbudowane w ściany wielkie dioramy prezentujące wnętrze zabytkowego browaru. Miniaturowa warzelnia, otwarte kadzie warzelne, korytko brzeczkowe itd. Cały proces piwa od słodowania do przechowywania piwa w komorze lodowej żyje - miga, świeci się, kręci, rusza. Coś cudnego - przez kilka minut staliśmy odkrywając kolejne misterne elementy tego dzieła. Druga sala przystrojona była na biało, co wskazuje na okres weselny. Nie lubię wesel i wszystkiego na biało, nie wchodziłem. Widziałem jednak kącik dziecięcy - to plus. Na pięterko w końcu zapomniałem zajrzeć. 

W piwnym menu nie ma wszystkich piw

Jak widzicie dostępnych piw jest całkiem dużo. Nie wszystkie były lane, więc te, których nie mogliśmy spróbować na miejscu, zabraliśmy do domu. Są klasyczne style - nawet te mniej popularne ostatnio, ale też nowofalowe. Wszystkie mają swoje nazwy (miodowe to Uje... misia pszczoła) i bardzo fajne etykiety. Tylko te opisy są momentami nieadekwatne (polski pils to piwo typu "pilsener" dolnej fermentacji o bursztynowej, a nawet herbacianej barwie). Oczywiście można siedzieć i narzekać, ale można po prostu napić się piwa. Zaskoczyliśmy się pozytywnie i to dwa razy.


Po raz pierwszy, gdy okazało się, że jest całkiem smaczne AIPA - dość klarowne, subtelnie pachnące słodkimi, dojrzałymi owocami. Słodkawe i zakończone wyraźną owocową goryczką. To takie piwo, po które spokojnie mogą sięgać zwyczajni piwosze (nie tylko hop-headzi). 6/10. W podanym nam lanym Koźlaku Jasnym coś było nie tak, niby słodowy i lekko miodowy, ale w posmaku pozostawiał bardziej niż ulotną nutę kwaskową. I pewnie przełknęlibyśmy to, ale oto podchodzi kelner i pada luźne pytanie: "Jak państwu smakuje piwo?". Na to ja, że AIPA ok, ale koźlak kwaskowy. Kelner wraca za 3 minuty z dwiema butelkami tego koźlaka mówiąc: "Rzeczywiście piwo nie smakuje tak jak powinno i jak smakowało". Zabrał lane, podał butelki, w których był smaczny koźlak. Leciutki karmel, duża chlebowa słodowość, a w posmaku wytrawny. 7/10. Szacun za interwencję. Pils okazał się w porządku - lekki i pijalny, w zapachu przede wszystkim słodowy, ale odpowiednio goryczkowy w posmaku. 6,5/10.


Biorąc pod uwagę powyższe okoliczności pozostaje wam pakować się i jechać do Wirtuozerii na obiad i piwo. Ja po spróbowaniu widocznych na zdjęciu owijaczy z pewnością wrócę na żarcie, bo pierwsza rodzina, która tam się pojawiła na obiad otrzymała srogie porcje jadła. W sam raz na powrót z gór.

Jak widzicie w domu wypiłem jeszcze porter bałtycki i ciemnego koźlaka. O ile ten drugi to piwo bez historii, klasyczne, choć nieco zbyt słodkie i karmelowe. 5/10, to porter zaskoczył mnie in plus. Ja cię smolę uderza aromatem borówek i czekolady. Zapach jest potężny. Ciemne owoce cieszą nozdrza do samego końca. Piwo jest gładkie, nisko wysycone i zdecydowanie słodkie. W posmaku pojawiają się wiśnie i ładna nuta nalewki. Ciut więcej pełni i byłoby rewelacyjnie. Tak to tylko 7,5/10.

Zobacz także

12 komentarze

  1. No i tradycyjnie wyprzedziłeś mnie bielszczanina w odwiedzeniu kolejnego lokalu z dobrym
    piwem. Rok temu to był Środek a teraz Wirtuozeria, do której mam z domu 2,5 kilometra.
    Ale teraz przynajmniej wiem z wiarygodnego źródła, że warto tam zajrzeć, co niechybnie
    wkrótce uczynię. AIPA dostałem niedawno w prezencie i było całkiem niezłe, co trochę
    zaprzeczyło przeczytanej na browar.biz opinii, że to niepijalny syf.
    Pozdrawiam Ciebie i Gosię i może do zobaczenia na Brackiej Jesieni. Jacek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jacku dwukrotnie jechałem w Beskidy z myślą, aby dać Ci wcześniej znać, że jedziemy do browaru, ale szybko rezygnowaliśmy z dobijania się piwem po łażeniu.
      Tym razem wyszło spontanicznie i nawet pół godziny nie minęło i już byliśmy w browarze. Następnym razem dam znać.
      Na Brackiej będę na 99% :-)
      No i daj znać, jak Ci się podobało w Wirtuozerii.

      Usuń
    2. Z moim tempem i czasem reakcji może przed Bracką tam zajrzę :) Za to w sobotę byliśmy w Ustroniu w Karczmie Wrzos i byłem mile zaskoczony, kiedyś mieli podłe piwa a teraz całkiem niezłe, zwłaszcza porter . A co do Brackiej to w tym roku mam zamiar wszystko pamiętać po powrocie, bo rok temu poległem przez Widawę :(
      Jacek

      Usuń
    3. no to ucieszyłeś mnie formą Wrzosu, na którym postawiłem już krzyżyk.

      Usuń
    4. Podobno mieli jakąś infekcję, którą na szczęście jak widać opanowali. A że była
      w naszej ekipie laureatka tegorocznej Kuźni Piwowarów więc można śmiało powiedzieć,
      że ludziom z branży smakowało :)
      Jacek

      Usuń
  2. O patrz, pierwsze słyszę o tym browarze. Trzeba się będzie wybrać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie spodziewałem się, że akurat Ciebie zaskoczę ;)

      Usuń
  3. Śpieszmy się odwiedzać browary, tak szybko mogą złapać infekcję ... :)
    Paolo Coelho

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż nabrałem ochoty na zimne chłodne piwko

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy