Anatomia piwnych podróży

08:15

Do napisania tego wpisu skłoniły mnie trzy rzeczy. Pierwszą był zbliżający się festiwal piwny Silesia Beer Fest III, na którym opowiem nieco o Piwnych Podróżach. Drugą książka, a właściwie audiobook, którego sobie ostatnio przesłuchałem w samochodzie. Samochodowej refleksji sprzyjało słuchanie Karola Wernera (z blogu Kołem Się Toczy), który swoim własnym głosem zabrał mnie w "Twoją samodzielną podróż". Trzecią i najważniejszą kilka osób które spotkałem ostatnio odwiedzając browary. Przemierzając około godzinną trasę Jaworzno-Cieszyn i Cieszyn-Jaworzno zastanawiałem się, co sprawia, że jakieś piwne miejsca szczególnie zapadają nam w pamięci? Z czym wyrycie silnych wspomnień się wiąże? A także jakie są najciekawsze piwne miejscówki?

W Sopocie na Monciaku

Gdy już się nad tym głębiej zastanowiłem, postanowiłem nie ograniczać się tylko do przemyśleń własnych i podobne pytania zadałem kilku osobom. Takim osobom, które mnie i nie tylko mnie kojarzą się z piwnymi podróżami. Pewnie nawet bardziej niż ja. Są to wojażer Kuba Niemiec z blogu The Beervault, który pił piwo na niejednym kontynencie i znany jest z ciętego języka i trafnych spostrzeżeń, obieżyświat Marek Puta z łódzkiej Piwoteki, właściciel browaru, multitapu i sklepu, kojarzący się z intensywnymi dyskusjami na temat piwa, globtroter Marcin "abernacka" Bieńkowski - absolutnie niedoścignione źródło podróżniczych inspiracji, autor bloga Piwny Turysta, mający na koncie już ponad 1000 odwiedzonych browarów,  oraz wagabunda Tomek Janiak, szerzej znany jako Browarnik Tomek, jeden z pierwszych polskich blogerów piwnych. Cztery głosy, cztery spojrzenia, dużo ciekawych rzeczy!

Chęć przemierzania kilometrów przez piwnych podróżników najczęściej związana jest z piwem, ale czy to jedyny powód, dla którego tak wytrawni piwosze wyruszają na szlak? Dość bliski mi jest pogląd Tomka Janiaka. "Jeśli chodzi o Polskę - mówi Browarnik - to odkrywanie i... wybacz, ze to tak ujmę... zaliczenie kolejnego. Natomiast, jeśli mówimy o zagranicy, to najbardziej intryguje mnie to, jak dane miejsce, dane piwa, dany klimat będzie korelował z tym, co mamy w naszym kraju. Cieszą mnie zarówno podobieństwa, jak i różnice w postrzeganiu, warzeniu i serwowaniu piwa". Niekoniecznie nazwał bym to zaliczaniem, ale raczej chęcią zobaczenia i poznania jak największej liczby browarów.

Ulica Długa w Gdańsku

Podobnie jak dla Piwnego Turysty, intrygujące jest dla mnie odwiedzanie miejsc, których w innym przypadku bym nie odwiedził. "W piwnych wycieczkach pociąga mnie przede wszystkim to - mówi Marcin - że podążam rzadko uczęszczanymi szlakami, dzięki którymi mogę poznać swój kraj z odrobinę z innej strony. Nie sposób nie wspomnieć również o tym, że dzięki piwnej turystyce mam możliwość poznania wielu ciekawych ludzi." Ludzie! Do nich jeszcze wrócimy!

Podziemia browaru w Grybowie

Dla Marka z Łodzi piwo rzadko jest podstawowym celem wycieczek. "W zasadzie najbardziej lubię to, że to właściwie nigdy nie są wycieczki stricte piwne - tu Marek się uśmiecha - Ok, jak jadę na jakiś piwny festiwal, to jest to wycieczka piwna - ale wtedy jest to właściwie jedyny cel wyjazdu. Gdy wyjeżdżam gdzieś w celach turystycznych, to piwne tematy są tylko dodatkiem. Latem jeżdżę w góry, zimą nad morze, ale tak naprawdę obojętne gdzie pojadę jakiś piwny temat w danej okolicy się znajdzie". To jest interesujące, bo ja tak zaczynałem. Teraz chęć zobaczenia piwnych miejsc wysuwa się do przodu i często to on decyduje o wyborze destynacji. Kubie jest nieco bliżej do Marka.

Ludzie i sprzęt w Browarze Zapanbrat w Żywcu

"Dla mnie ważna jest - mówi Kuba - możliwość łączenia aspektu krajoznawczego z aspektem piwnym. Inaczej mówiąc, możliwość odkrywania piwnych smaków, które będą się w mojej pamięci łączyły z danym terenem. Do dziś pamiętam smak piwa wypitego na rynku rumuńskiej części starego miasta w Braszowie. Smak bezalkoholowego eurolagera, a jednak przywołujący niezwykle ciepłe wspomnienia. Pociąga mnie też możliwość picia piwa u źródła jego powstania, stąd moim preferowanym piwnym celem w trakcie wycieczek są wszelkiej maści browary restauracyjne, nawet te o kiepskiej renomie". Ja także bardzo nie lubię, gdy nie mam czasu lub możliwości odwiedzenia restauracyjnego browaru, jeśli już gdzieś jestem.

Wnętrze Browaru Miedzianka

Daleko mi do wspomnianego Marcina w ilości odwiedzonych browarów, ale lekko licząc kilkadziesiąt mam już za sobą. Widzę, jak bardzo zmienia się moje podejście do tego, co mnie w czasie tych wizyt najbardziej interesuje i jakie czynniki sprawiają, że do któregoś miejsca chcę wrócić.

Browar Warmia w Olsztynie

"Słuchaj Tomi - mówi mój imiennik ze stolicy Warmii - jest kilka czynników, które mają wpływ na to, że dane miejsce zapada na długo w mojej pamięci. Po pierwsze klimat - są takie miejsca, że przekraczasz próg drzwi i już wiesz, że jesteś we właściwym punkcie. Wybór piw jest ważny, ale jeszcze ważniejszy jest personel. Pomimo faktu, że najbardziej interesuje mnie piwo, to zupełnie traci ono smak, gdy obsługa danego miejsca nie ma o nim pojęcia, jest niemiła czy niezaangażowana w relacje z klientem".

W Browarze Stu Mostów z właścicielem - Grzegorzem Ziemianem

"Co sprawia, że jakieś miejsce na długi czas zapada mi w pamięć? - zdaje się pytać sam siebie Marcin - W browarach to intrygująca, niekoniecznie wciąż rozbudowywana oferta oraz unikalna, stara technologia i architektura. Duże wrażenie zrobiły na mnie Browar Miłosław, Browar Czarnków, Browar Grybów czy Browar Bojanowo, ale też i Browar Miedzianka. Co do knajp, to pociągają mnie proste wręcz klasyczne wnętrza oraz smaczna kuchnia. W tym wypadku, wybór piwa odgrywa tutaj drugorzędną rolę".

Instalacje w Browarze Kormoran

"Różnie z tym bywa, przy czym samo piwo paradoksalnie nie musi być tym decydującym czynnikiem - mówi Kuba - Wystrój, atmosfera, ludzie, miejscowość czy też okoliczności odwiedzin (np. w ramach wycieczki) - odpowiednie zespolenie tych czynników sprzyja temu, że dane miejsce mocno zapamiętam, czy na dobre czy na złe. Takim piwnym miejscem, które mi mocno zapadło w pamięć ze względu na miejscowość, okoliczności i poznanych ludzi, była na przykład mała knajpka z plastikowymi stołami wystawionymi na chodnik w malezyjskim Penangu. Jeszcze inny przykład to brewpub na Teneryfie. Tam było niedobre piwo, ale za to świetne jedzenie i rewelacyjne umiejscowienie, stąd bym go polecił. Z kolei jeśli w danym miejscu jest świetne piwo, ale beznadziejna atmosfera, to bym go raczej nie polecił".

Jedno z licznych pomieszczeń Starego Browar Rzeszowskiego

"Może to będzie nieco zaskakujące, ale dla mnie najważniejsi są... ludzie! - mówi Marek Puta - Według mnie najpiękniejsza, najbardziej dopieszczona wizualnie knajpa nie będzie miała klimatu, jeśli nie będzie miała odpowiedniej obsługi i nie będzie zwracała uwagi na ludzi. To klienci, obsługa i właściciele tworzą atmosferę danego miejsca. Oczywiście jakieś znaczenie ma oferta, lokalizacja, wystrój, bo o sprawach podstawowych typu czystość chyba nie trzeba pisać, ale bez ludzi to wszystko przestaje mieć dla mnie znaczenie".

Dobra zabawa w łódzkiej Piwotece

Może to dla niego i dla Was zaskoczenie, ale motywacja Marka wcale mnie nie zaskakuje. Kiedy już mija zachwyt błyszczącą czy miedzianą warzelnią, gdy przechodzi szok wywołany jej wielkością w browarach należących do koncernów, gdy ochłonę z zachwytów nad architekturą browaru i jego okolicy, a brzuch wypełni się choćby najciekawszym piwem, to na koniec zostają ludzie. To właśnie oni - pełni pasji właściciele i piwowarzy sprawiają, że swoje wizyty wspominam z łezką w oku. To oni poświęcają coś bardzo cennego - swój czas, by pokazać mi pracę, hobby i pasję. Wiele miejsc wspominam dobrze z różnych powodów, ale uwielbiam, kiedy swoje włości pokazują mi ludzie najbardziej w nie zaangażowani. Wszystkich nie jestem w stanie wymienić, ale doskonale wspominam swoje spotkania z Pawłem Błażewiczem w Browarze Kormoran, Andrejem Chovancem w Browarze Grybów, Mariuszem Markiem w Browarze Browars, Pawłem Masłowskim w Browarze na Jurze (Pinta), Piotrem Sosinem (spotkałem go w Browarze Zapanbrat). Kiedy mówi się, że kraft to ludzie, ja myślę o takich właśnie osobach.

Piotr Sosin (Browar Trzech Kumpli) w żywieckim Zapanbracie

W takim razie, jakie najciekawsze piwne miejsca polecają moi rozmówcy? Które polecają z czystym sumieniem i dlaczego najchętniej właśnie do nich by wracali? 

Trzy konkretne miejsca bez problemu wskazuje Kuba Niemiec. "Na pewno Browar Miedzianka, ze względu na miłą, rodzinną atmosferę oraz widoki z tarasu. Piwnie dramatu nie ma, ale są pod tym względem dużo ciekawsze przybytki w Polsce. Tyle, że wszystkie czynniki pozapiwne przemawiają właśnie za tym miejscem. Stary Browar Rzeszowski, być może najlepszy browar restauracyjny w Polsce pod względem piwnym, ale również świetnie dopracowany pod względem wystroju, ze świetną kuchnią. No i umiejscowiony na rynku Rzeszowa, więc w sam raz na połączenie melanżu ze zwiedzaniem. Trzecim miejscem jest katowicki Browariat, który dla osób spoza piwnego światka dzięki świetnej obsłudze i atmosferze może stanowić miejsce, w którym wykluje się fascynacja naszym ulubionym trunkiem. A w razie czego chyba zawsze jest też pils na kranie".

Niepowtarzalny klimat Browariatu (Katowice)

Także Marcin Bieńkowski wskazuje trzy browary. "Mimo że mało kiedy mam możność powrotu do odwiedzonych już browarów, miejsc i miast, to z największą przyjemnością odwiedziłbym raz jeszcze wieś Bednary, gdzie funkcjonuje Browar Bednary; wieś Miedzianka, gdzie działa Browar Miedzianka oraz miasteczko Grodzisk Wielkopolski, gdzie funkcjonuje Browar Grodzisk. Dlaczego te właśnie miejsca? Ano dlatego, że nie dość, że znajdują się one w przepięknych okolicznościach przyrody lub architektury (w przypadku Grodziska W.), to na dodatek funkcjonują tam browary, w których powstają wyjątkowo smaczne piwa, które są tworzone przez sympatycznych ludzi".

Mariusz Marek nalewa swojego RISa w limanowskim Browarsie

Koncepcję trzech piwnych "miejsc" nieco rozbudowuje Tomek: "Po pierwsze Warszawa - ilość miejsc serwujących te dobre i te mniej dobre piwo, wręcz oszołamia. Mnogość browarów restauracyjnych, stacjonarnych i inicjatyw kontraktowych oraz najlepszy piwny krajowy festiwal. Po drugie Trójmiasto: cztery browary w Gdańsku, a wkrótce otwiera się piąty. Jedne z najlepszych knajp piwnych w Polsce, zlokalizowane z tak zwanym Trójkącie Gdańskim. Jeden browar w Sopocie oraz jeden browar w Gdyni, gdzie mieszczą się firmowe knajpy znanych rzemieślników (AleBrowar i Hopkins). Po trzecie Olsztyn, bo mi jako olsztyniakowi nie wypada zapominać o piwnych walorach tego warmińskiego grodu. Bardzo lubiany, ale niejednokrotnie mocno kontrowersyjny Browar Kormoran, nowy gracz na lokalnym rynku Browar Warmia, a wkrótce i trzeci, który otworzy się jeszcze w tym roku".

Z Pawłem Błażewiczem w Browarze Kormoran

Podobnie szeroko do tematu podchodzi Marek Puta: "Wrocław i okolice. Tu naprawdę można sobie pozwolić na zwiedzanie, miasto przepiękne, mnóstwo piwnych miejsc (koniecznie: Szynkarnia, Targowa, Browar Stu Mostów), a jak się obszar zainteresowań rozszerzy na cały Dolny Śląsk, to można tam spędzić cały urlop i codziennie być w innym, piwnym miejscu (must see: Browar Widawa, Browar Miedzianka). Trójmiasto - jest tu sześć browarów restauracyjnych i mnóstwo pubów oraz knajpek. Gdynia urzekła mnie swoją modernistyczną architekturą oraz... Morzem Piwa, gdzie spędziłem ostatnio intensywnie i bardzo przyjemnie wieczór. Oczywiście polecam też Łódź. Wszyscy pewnie wiedzą, że jestem zakochany w moim rodzinnym mieście i staram się zawsze pokazać, że panujące stereotypy na temat Łodzi to tylko mity. Łódzkie knajpy (multitapy, browary restauracyjne ale także i zwykłe puby oraz restauracje) nie są sztampowe, nie wyszły spod sztancy, nie czujesz się w nich, jak na ekspozycji w Ikei. Przy okazji knajposzwędania po Łodzi warto zadrzeć głowę do góry i podziwiać łódzki detal, przepiękne kamienice, murale oraz budynki pofabryczne, które teraz spełniają zupełnie inną rolę, jak np. Off Piotrkowska. Wymieniać mógłbym jeszcze długo... Jak się chce, to naprawdę w każdym miejscu znajdziemy oprócz atrakcji turystycznych również ciekawostki piwne, gorąco zachęcam do takich poszukiwań!"

Paweł Masłowski opowiada o swojej pracy w Browarze Pinta

Ja także zachęcam! Idealną wycieczką jest taka, w czasie której możemy połączyć picie piwa z pięknymi krajobrazami, ciekawą architekturą, interesującą historią, jedzeniem, czy klimatem. Jeśli jeszcze miejsce znajduje się w górach, to jest rewelacyjnie. A gdy mamy szansę spotkać tam piwowara, to wycieczka staje się najlepszą piwną podróżą!

Wejście do wrocławskiej Szynkarni

Na koniec pozwalam sobie zostawić linki do wpisów traktujących o wspominanych przez chłopaków miejsc - tych, w których byłem oczywiście (kolejność całkiem alfabetyczna):

Zobacz także

2 komentarze

  1. Ten wpis jest niekompletny!

    Ktoś zapomniał o Redenie w Chorzowie :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy