Planowanie piwnej podróży

20:26

Ten banalny zdawałoby się temat chodził za mną już od dawna, aż wreszcie w krótkim odstępie czasu spotkałem kilka osób, które zadały mi pytanie „jak?”. W dzisiejszym wpisie znajdziecie kilka wskazówek, od czego zacząć i jak zaplanować wycieczkę w miejsce piwne.


Trudne łatwego początki

Na początek warto ustalić kilka niezwykle istotnych kwestii związanych z wyjazdem. Jeśli wiesz, gdzie chcesz jechać, to oczywiście nie ma problemu i możesz spokojnie odpuścić sobie ten akapit. Przeczytanie go może okazać się pomocne, gdy nie wiesz, jaką masz możliwość i nie zdecydowałeś o swej destynacji (uwielbiam to słowo!). Czy wybierasz się na wycieczkę z myślami zaprzątniętymi wyłącznie piwem? Masz zamiar zobaczyć browar, odwiedzić multitap, wysączyć piwo w jakimś ładnym miejscu? Czy może jedziesz z dzieckiem (albo z rodzicami) na wczasy, a przy okazji chcesz jak najlepiej wykorzystać pobyt w jakimś miejscu, przy okazji nawiedzając lokalny browarek?


Z pewnością wiesz, czy jedziesz sam, czy z kimś. Jeśli jedziesz sam, staraj się wybrać miejsce, do którego dostaniesz się komunikacją zbiorową. W ten sposób w miejscu docelowym będziesz mógł spożyć alkohol, wszak on jest nieodłącznym towarzyszem piwnej wycieczki. Jeśli jedziesz z kimś, możesz pokusić się o zabranie auta, ale uważaj – nie możesz być kierowcą w drodze powrotnej. Zanim wyjedziecie ustalcie, kto na miejscu nie pije i w drodze powrotnej będzie tzw. Krzysiem. Podpowiedź nr 1 – można się wymieniać w kolejnych wycieczkach, przez co uzyskacie maksymalną mobilność i ubaw. Ja z naszą górską ekipą planowałem szczytowania tak, aby w drodze powrotnej zaliczyć jakiś przyjazny, najczęściej czeski pivovarek. Wybitnie dobrze jeździ mi się z Gosią, ja kieruję w jedną stronę, a ona w drugą, gdy jestem nieco zmęczony. Przy okazji zawsze udaje nam się zobaczyć jakieś fajne miejsce znalezione przez nią.

Dokąd chcesz jechać?

Kiedy już wiesz (mniej więcej) w jakie okolice jedziesz, sprawdź dokładnie co i jak. Tutaj zawsze odsyłam i będę odsyłał do piwnych map tworzonych przez Pendragona na jego blogu Piwny Informator. Bez tego właściwie nie zaczynam żadnej piwnej wycieczki po Polsce. Dobrym źródłem informacji o browarach i innych piwnych miejscach jest oczywiście Ratebeer. Sporo istotnych wiadomości można także znaleźć na rodzimym browar.biz, ale trzeba je solidnie przefiltrować przez subiektywne oceny bardzo wielu specyficznych osobników.

Piwny Informator

Jeśli nie wiemy gdzie jechać, warto zajrzeć na blog Piwnego Turysty, który był w tak wielu miejscach na świcie, że głowa boli. Rzeczowo i konkretnie opisuje odwiedzone browary pod kątem atrakcyjności turystycznej i piwnej. Generalnie polecam przeczesywanie blogów pod kątem atrakcyjności miejsca, dojazdu, zakwaterowania, okolicznych atrakcji, godzin i dni otwarcia. Podpowiedź numer 2 – zdobądź mapę okolicy (taką papierową) i zaznaczaj na niej istotne dla siebie miejsca – elektronika bywa zawodna i szkoda, byś nie znalazł fajnego miejsca, bo telefon się rozładował, albo nie było zasięgu.

Piwo w plecaku

Piwo spakowane i noszone na plecach jest bardzo ważne, szczególnie gdy wybieram się z nim w góry. Podpowiedź numer 3 – nie bierz więcej niż będziesz w stanie unieść lub wypić. Wtarganie plecaka pełnego piwa nawet na kilkunastominutowym dystansie zimą nie należy do przyjemności. Wierzcie mi, robiłem to.

Ciężko było to donieść nawet z samochodu do domku

Nikt też nie będzie taszczył waszych zwłok, ani znosił nadmiernego upojenia. Nie, nie jesteś wtedy sexy. Pamiętaj o szkle! Picie z butelki jest bardziej passe niż jeżdżenie Passatem i noszenie skarpetek do sandałów. Szkło dobrze jest mieć czymś owinięte, a najlepiej nosić w futerale. Taki od aparatu uchroni od zniszczenia nawet kruche tecu.

Lokalna specyfika

Są rzeczy, o których lepiej wiedzieć wcześniej – przed wyjazdem. Na Nowej Kaledonii nie kupisz alkoholu w weekend, a w Norwegii zwykle po 18:00. Na Białorusi lepiej nie spożywać alkoholu na świeżym powietrzu, a w Portugalii nie dość że możesz, to jest to w dobrym tonie. Choć informacje na portalach i blogach bywają nieścisłe, to i tak warto poczytać przed wyjazdem. Ileż to się naczytałem o tym, że w okolicach centrum Antwerpii nie można pić piwa poza ogródkami lokali. A ile osób mi o tym mówiło nawet w samej Belgii. Wszystko to rozwiał w jednej chwili mój host Kristof, twierdząc, że może i tak jest oficjalnie, ale policja nie zaczepia nikogo, kto nie wygląda wybitnie podejrzanie, a na pewno nie turystów. Udowodnił mi to szybko wyciągając piwo i otwierając je przy budynku muzeum MAS.

Antwerpia

W Czechach nie wolno w ogóle mieć alkoholu we krwi prowadząc pojazd. Jednak w każdym małym browarze latem zawsze parkuje co najmniej kilkanaście bicykli. Otóż dla Czechów nie jest dziwne, by walnąć bronka jadąc na wyprawę rowerową, a policji nie przychodzi do głowy trzepać rowerzystów, dopóki nie jadą slalomem. Wybitnie pragmatyczny naród. 

Dla mnie niezwykle istotną informacją, jest cena piwa w danym kraju. Jako że nie zarabiam kokosów muszę dobrze planować swoje wydatki związane z piwem, by starczyło na jakieś zakwaterowanie czy inne mało znaczące jedzenie. Dobrym pomysłem jest skorzystanie z porównywarki cen piwa. Indeks cen znajdziecie na stronie GoEuro, na której zestawiono miasta z całego świata. To, że w Warszawie jest taniej niż w Hong Kongu nie powinno dziwić, ale zwróćcie uwagę na ceny piw w innych stolicach Europy. Zgromadzone tam dane pokazują też, że najwięcej piwa na głowę wypija się w Pradze (bez zaskoczenia) i… w Krakowie (zaskoczenie). Podpowiedź numer 4 - jeśli nie jesteś akurat przy tzw. korycie, nie jedź na piwo do Szwajcarii.

Koniec języka za przewodnika

Nie bój się po prostu zapytać. Wybierając się na przedłużony weekend w Sudety, kiedy odwiedzałem tamtejsze browary, po prostu pytałem. A to wysłałem maile, czy można zobaczyć browar i czy trzeba się specjalnie umawiać. A to pisałem na fanpage'ach, a to nawet dzwoniłem. Co prawda najwytrwalsze z browarów do dziś nie odpowiedziały na żadną próbę skomunikowania się z nimi, ale szczęśliwie tylko jednego nie udało mi się nawiedzić. Jeśli tak się dzieje, to pytaj znajomych, którzy mieszkają w pobliżu, albo tam byli. Nie bój się też zapytać blogera, który był tam niedawno. Nie taki bloger zły, jak go malują.

Wiecie już wszystko i możecie już śmiało ruszać w piwną podróż. Do zobaczenia na piwnym szlaku!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy