Wielopak #29

10:14

Przy poprzednim Wielopaku "pochwaliłem się", że mógłbym takie paczki wrzucać na bloga co tydzień. I co? Okazuje się, że od poprzedniego mijają właśnie dwa miesiące. Na szczęście wszystko można wytłumaczyć brakiem czasu i intensywnymi wakacjami. Nawet bez zrzucania zdjęć z karty aparatu mam wypite trzy Wielopaki, które tylko czekają na ubranie w słowa i wystrojenie w fotoszopa. No ale są jeszcze browary, które ostatnio licznie odwiedzałem, góry na których piwnie szczytowałem i brytyjskie puby. Postaram się jednak przygotować co tydzień paczkę, aby piwa, które się tam pojawiają, nie były tylko ulotnym wspomnieniem.


Dziś browar Faktoria, Inne Beczki, Wąsosz (wreszcie znalazłem zdjęcia tego piwa!), Golem, Jan Olbracht (rzemieślniczy) i Waszczukowe. Myślicie, że do czegoś warto będzie wrócić?


Na pewno nie do Calamity Jane z Browaru Faktoria, które jest najgorszym piwem tego browaru i jednym z najgorszych (nie)wypitych przeze mnie piw w tym roku. Jeśli to miała być white IPA, to wszystko musiało pójść źle. Przeholowana kolendra miesza się tu z przytłaczającą naftą i kwiatowo-kartonową słodyczą, a całość sprawia wrażenie rzygowin. Piwo jest ciężkie, zamulające, kompletnie niezbalansowane. Gorycz? Chyba ją Jane odstrzeliła. Zero. A przyznacie, że ładnie wygląda. Po kilku łykach wylałem do zlewu. 2/10.


Na drugim biegunie znajduje się No Reason z Innych Beczek. Wcale nie bez powodu - to zwyczajnie bardzo smaczne piwo. Już wygląd tego saisona zachęca do spożycia, opalizująca żółć piwa przykryta jest idealną czapką piany. Już w aromacie czuć mocną pszeniczną słodowość, a tuż za nią kroczą nuty ziołowe i kwiatowe. Lekkie nuty cytrusa z aromatu wracają w smaku. Pełne słodyczy ciało zaskakuje bardzo fajnym niuansem kwaskowym, a delikatna przyprawowość subtelnie szczypie w język. Dobre. 7/10.


Będący efektem kooperacji naszego Wąsosza i fińskiego Humalove Hapan zaginął mi w czeluściach zdjęć. Piliśmy go na hałdzie w Łaziskach, obserwując zachodzące słońce, pracę tutejszej kopalni, potężne chłodnie elektrowni i odległe kominy zielonego Śląska, a nazajutrz jechaliśmy w Wielką Fatrę. Hapan to polish fruit sour saison i ta nazwa doskonale oddaje jego charakter. To leciutkie (10°blg) piwo dostarczyło nam wiele frajdy. Dodany agrest jest mocno wyczuwalny i robi świetną robotę, aż zatęskniłem za tym owocem. Generalnie piwo jest bardzo mocno owocowe, trochę kojarzy się w winogronem, a trochę z brzoskwinią. Jest też oczywiście kwaśne. Poziom kwasowości oceniłbym jako średni, robi wrażenie, ale  nie wykręca jakoś szczególnie mocno. Saisonowość tego piwa jest schowana za kwaskiem, ale po chwili powiew stodoły i przyprawowość dochodzą do głosu (a może głosiku). Pomimo sporej owocowej słodyczy wkrada się na finiszu mała cierpkość. Dla mnie czad. 7,5/10.


Zryta (ale fajna) etykieta Zojera z Browaru Golem zwiastuje owsianego berlinera weisse. Piwo jest z grubsza tym, czego się po nim spodziewałem. Dominujący jest jego zbożowy charakter i nieco zbyt lekka kwaskowość mocno kojarząca się z kwaskiem cytrynowym. Już po chwili staje się zdecydowanie słodki, a na finiszu ziołowy. Jest stylowo leciutki, na granicy wodnistości, a goryczki nie ma. Gdyby kwaśność była wyższa, to byłoby znacznie ciekawsze. 6,5/10.


Mieszkający w Piotkowie Trybunalskim Piotrek z Bagien po raz trzeci (po świetnym agreście i dobrej jeżynie - klik) pojawia się w wersji Funky Wild Fruit - tym razem jako Wiśnia. Jedyne co mi w tym piwie zazgrzytało, to jego wygląd, a to za sprawą drożdżowych resztek, które zburzyły piękną rubinową barwę. Piwo już w zapachu jest mocno wiśniowe, trochę jak owoce nalewkowe, a trochę jak jogurt. W zapachu objawia się winny charakter Piotrka, który poza sporą kwaskowością jest dosyć wytrawny i cierpki, pestkowy. Piwo ma przyjemną, pasującą do kwaskowości, pełnię i nieskie wysycenie. Tym razem brakuje mi mocniej zaznaczonej stajenki. Dzikie drożdże są słabiutko wyczuwalne. Niemniej jednak to dobre piwo. 7,5/10.


Dzielny Irek z Browaru Waszczukowe jest pierwszym irish red ale'em, który jest tak bardzo brown. W wyglądzie plus należy się za trwałą pianę. Piwo jest karmelowo słodkie, a gdy dołączy się do tego sporą pełnię, to piwo nieco zamula. W czasie picie zbożowość zaczyna dominować i przykrywa trawiastą i ziołową gorycz. W posmaku zostawia nuty metaliczne. Całość jest średnio pijalna, męcząca i kompletnie nie rześka. Nuda. 5/10.

Cztery piwa godne polecenia i jedno tragiczne to całkiem niezły bilans tego Wielopaka. Życzyłbym sobie częściej pisać takie zestawienia. Szczególne brawa należą się za te kwasiki. Więcej takich prób proszę. 

Zobacz także

5 komentarze

  1. hmmm w ogóle nie kojarzę Dzielnego Irka, ale z tego co oceniłeś nie mam czego żałować :) dziękuję za przypomnienie Hapana, ochhhh powtórzyłabym to z piwem, hałdą i Agą z Goskiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z hałdą może być problem, ale kilka fajnych miejscówek w okolicy by się znalazło. Tylko się musicie spieszyć, póki popołudnia nie są jeszcze zbyt mroźne :)

      Usuń
    2. Fajnie miejscówki to nie jest problem. Bardziej to, by móc stamtąd wrócić autem po piwie. Z hałdą nie było problemu, bo nocowaliśmy obok u znajomych ;)

      Usuń
    3. Rozumiem, że teraz też się chcecie do nas wprosić? ;)

      Usuń
    4. No najwyższy czas Pawle;) Albo w drugą stronę :-)

      Usuń

Obserwatorzy