Wielopak #23

10:46

Dwudziesty trzeci Wielopak to zestawienie piw dobranych przypadkowo, co zaowocowało pojawieniem się trzech bardzo dobrych piw oraz trzech, do których bym nie wrócił. Głównie nie dlatego, że były jakieś bardzo złe, ale zwyczajnie szkoda czasu na wracanie do czegoś co mnie zawiodło. Opisuję w kolejności picia, co w sumie rzadko mi się zdarza. Mamy więc rzemieślniczy Antybrowar, rzemieślniczego Glogera, który w ten sposób debiutuje na blogu (choć zdjęcia już gdzieś się u mnie pojawiły), kontraktową Fabrykę Piwa, rzemieślniczy browar Słodowy Dwór (pisałem o nim więcej przy okazji Bieszczadów rok temu), kontraktowego Birbanta oraz takowy Deer Bear.


Wbrew rozstrzałowi ocen jest bardzo ciekawie, bo trzy piwa to absolutna czołówka piw w swoim stylu. Pierwsza trójca... ekhem trójka.


Antybrowar debiutował na blogu w dziewiętnastym wielopaku mocną siódemką, a teraz dołącza do pierwszej piątki celów moich podróży w tym roku. PROpaganda to red american india pale ale i to prawdopodobnie najlepsze piwo w tym stylu, jakie piłem. Piwo prezentuje się rewelacyjnie ze swoją ciemnorubinową barwą i potężną czapą piany. Już zapach pokazuje, że to nie będzie płaski, karmelowy ulepek. Obok nieznacznie zaznaczonego karmelu pojawia się intensywna nuta pieczonej skórki chleba, a ze słodową całością świetnie komponują się owoce egzotyczne i niuanse kwiatowe. Szokiem jednak jest smak, bo mimo wszystko mogłem spodziewać się słodszego napoju, a tu psikus... umiarkowana słodycz soczyście współgra z wytrawnym posmakiem i goryczkowym, przyjemnym ściąganiem. Nie ma zamulenia. Owoce tropikalne wraz z nutami porzeczki i żurawiny smakują wyśmienicie doprowadzając pijalność tego piwa do granic możliwości. Tak, to piwo pije się na trzy, cztery razy i to pomimo blisko 7% alkoholu! Gorąco polecam! 8/10.


Płocha Gocha to belgijski blond i to właśnie zachęciło mnie do kupienia tego piwa z białostockiego Browaru Gloger. Jeśli ktoś nie lubi belgijskiego piwowarstwa i chciałby się do niego przekonać, to powinien o tym piwie jak najszybciej zapomnieć i poszukać jakiegoś belgijskiego (tańszego) odpowiednika. Cała "Belgia" w tym piwie sprowadza się do posmaku siana, delikatnych nut drożdży i stanowczo zbyt wyraźnego alkoholu (to nie tripel wszak). Jakieś niewyraźne przyprawy kołaczą do nosa bram, ale mało z tego wychodzi. Piwo w sumie jest nieprzyjemnie gryzące. Może i blond nie jest ultra złożonym piwem, ale doświadczenie pokazało mi, że i te "nudne" piwa mogą być bardzo ciekawe. 4,5/10.


Maori Kiss z Fabryki Piwa to - UWAGA, UWAGA - new zealand weimea single hop barbara streisand india pale ale. Jeśli ktoś pamięta klasyczny już dowcip z South Parku, to już może się domyślać, o co chodzi. Po kolei: (1) Nowa Zelandia - wyspy moich westchnień skąd jest (2) jedyny tu chmiel - Weimea, a (3) piwo to IPA. Co z tego, że przy 12,5°blg nie mieści się w żadnych widełkach IPA, ale skoro napisali sobie, że IPA, to IPA. Po prostu brakuje jeszcze przedrostka session. Na ładnej części etykiety ścierają się ze sobą dwaj Maorysi, podobnie jak w piwie z wodnistością mierzy się nijakość. Wodnista IPA? Nieporozumienie. Piwo niestety jest płaskie jak EKG trupa, przeważa tu lekka słodowość, wodnistość, rozjechana przy tej wodnistości trawiasta gorycz i wodnistość. Pisałem już, że jest wodniste? Miłośnikom gazowanej Oazy może przypaść do gustu, mnie nie. 4/10.


Jak już wspomniałem o Słodowym Dworze kiedyś pisałem, ale od tamtego czasu nie miałem przyjemności. Szansa na to pojawiła się przy okazji Czarnej Hańczy, która jest wędzonym porterem, co zawsze brzmi kusząco. Jest to całkiem solidny porter  (16,5°blg), w którym wędzenie nie dominuje, a jego śliwkowy i ogniskowy charakter świetnie uzupełnia nuty czekoladowe i zbożowe. Czarna Hańcza jest nisko wysycona i zaskakująco gładka, a w smak jest odwzorowaniem zapachu - czekolada, kawa zbożowa, suszona śliwka i dym ogniska. Tylko tyle i aż tyle. Całość to doskonale przyrządzona, siedmioprocentowa, bezpretensjonalna pieszczota gardła. Nie ma tu niepotrzebnych dodatków, ulepszaczy smaku, nie zbędnych wrzutek i dolewek. Więcej! 8/10.


Blame Canada z Browaru Birbant (w kolaboracji z warszawską Chmielarnią) jest odwrotnością piwa powyżej. Okazuje się, że dodatek płatków dębowych i syropu klonowego nie dość że nie wnosi nic ciekawego, to jeszcze z potencjalnie ciekawego foreign extra stoutu robi piwo miałkie jak obecna premier. Piana, którą ładnie uwieczniłem na zdjęciu nie wytrzymała niestety pełnej minuty. W aromacie dominuje intensywny i słodki karmel, ciutka kawy i nuta syropu klonowego (lubię, by nie było wątpliwości). No ale dominujący karmel w FESie to nie to, czego Tomasze oczekują. Piwo jest nieco płaskie, trochę kawowe i słodowe (palone słody), ale przede wszystkim jest zbyt słodkie. Nieprzyjemnie kontrastuje z zaskakującym brakiem ciała. Jak na 19,1°blg (pogranicze RISa) to wydaje się być praktycznie bezcielesne. W tej pustce niestety uwidacznia się alkohol. Rozczarowałem się. 5/10. 


Będący czarnym IPA Blackout z browaru Deer Bear dość długo leżakował na półce i jakoś mnie nie kusił. W sumie nie wiem czemu. Wiem natomiast, że było to niepotrzebne zwlekanie. Piwo wygląda nienagannie ze swoją czapką piany i ciemnobrązową (bardzo ciemno) barwą. Aromat to eleganckie połączenie dominujących owoców egzotycznych, iglaków i żywiczności z podbudową słodową pod postacią nut czekoladowych i palonych.  Piwo jest z jednej strony pełne w smaku i bardzo gładkie, a z drugiej rześkie i lekkie w odbiorze. Z gracją przelewa się przez usta wprawiając kubki smakowe w ekstazę. Gorycz jest wyraźna, przyjemna i w sam raz. Podobnie jak całe piwo. Alkoholu jest aż 7,4%, ale w smaku jest on nieobecny. Doskonały balans sprawia, że piwo zniknęło po czterech podniesieniach szklanki, nie mogłem się oprzeć. Bardzo dobre. 8/10.

Trzy ósemki sprawiają, że średnia z Wielopaka jest wysoka. Po wskazane piwa Antybrowaru, Słodowego Dworu i Deer Bear musicie jak najszybciej biec, jeśli jeszcze ich nie piliście (i jeśli jeszcze gdzieś będą). O pozostałej trójce możecie spokojnie zapomnieć. Albo lepiej nie - ku przestrodze.

I jeszcze mały update, bo kompletnie zapomniałem, że chciałem na coś jeszcze zwrócić uwagę. Jakiś czas temu przygotowałem tekst o tym (klik!), że browary kontraktowe podszywają się pod rzemieślnicze. Wskazałem, że nie muszą tego robić, ukazałem swoje racje. Tekst spotkał się z chłodnym przyjęciem, przede wszystkim ze strony piwowarów kontraktowych, choć nie krytykowałem ich browarów samych w sobie, a fakt wprowadzania klientów w błąd. Sporo osób zwróciło uwagę, że prawie nikt na to nie zwraca uwagi, a problem jest wymyślony. Być może tak jest, być może nie. O tym, że zwracam nie tylko ja niech świadczy napis znaleziony na butelce Antybrowaru.


Zobacz także

10 komentarze

  1. Dokładnie takie same odczucia miałem co do birbanta przy fesie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Och jakiż ten PIS jest bee, nawet "piwny blogger" musi w swoich ocenach piwa (całkiem rzetelnych, swoją drogą)wtrącić polityczne nawiązania i fantastyczne paralele. KOD charyzma + 20%. Kto wie może nawet gw zacytuje bojownika o piwną demokrację. Brawo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma to jak anonimowy hejt, co za odwaga w środku nocy. Cieszę się, że trafiłem. Zdania o "premier" nie zmieniłem, przekonaj mnie.

      Usuń
    2. Anonimowy "hejt",słowo klucz osób, którym zwraca się uwagę.Nie ma już krytyki.
      Chce Pan dyskutować z imienia i nazwiska,proszę bardzo,mogę się podpisać w prywatnej wiadomości, tylko co to zmieni w mojej wcześniejszej wypowiedzi.I skąd tu odwaga,w którym momencie odpowiedź na blogu miałby być tejże objawem? Radość z trafienia w co, do mojego komputera w środku nocy, mojej pro PIS-owskiej frustracji?
      Przekonywać absolutnie nie zamierzam, po pierwsze wymagałoby to dłuższego, nie tylko politycznego,wywodu, a po drugie jestem pewien, że nawet 1000, mniej lub bardziej rozsądnych, argumentów wiele by nie zmieniło, ten typ tak ma. Tak, generalizuję.
      I jeszcze a'propos odwagi, ta musi być zaiste wielka, żeby w internecie nazywać premiera miałkim, chapeau bas.
      A co do merytorycznej zawartości bloga to nie mam hejtu.
      Może na tym (jakości) wypadałoby pozostać, ale co ja tam wiem, nie prowadzę bloga.

      Usuń
    3. Tak, uważam że pod krytyką podpisujemy się. Anonimowo wrzucił Pan coś, co się nie podoba i zniknął. Ja nie jestem anonimowy;) Nie uważam, by było to stwierdzenie na wyrost.

      Nie uważam, by była to specjalna odwaga, ale jest to wyrażenie własnego zdania. Od ponad czterech lat wyrażam tu własne zdanie głównie na temat piwa, ale nie tylko. Tak mam.

      No i dzięki za miłe słowa, mam nadzieję, że moje pojechane wrzutki nie odstraszą Pana od bloga. Mimo wszystko staram się by merytorycznie był na jakimś poziomie.

      Usuń
    4. Zgadza się, nie jest Pan anonimowy, dla mnie, ale czy Pani Premier coś wie o Pana krytyce? Wysłał Pan do niej swoje odczucia na temat jej miałkości? Skoro pod krytyką się podpisujemy, czyli między innymi chodzi o to by osoba krytykowana wiedziała o krytyce i mogła kierować swoje kontrargumenty do konkretnej/odpowiedniej osoby, to zrobił Pan to samo? Czy może jednak w anonimowym (bo chyba nie sądzi Pan, że premier czyta te wpisy- nie obrażam, suponuję) blogu pojechał Pan "hejtem"? Trąci hipokryzją.

      Dodatkowo wydaje mi się, że zabawne lub dla niektórych pseudo zabawne porównania nie wpisują się w "wyrażanie własnego zdania". Trochę mało treści, proszę mnie przekonać:) Ja jestem tylko odbiorcą, skoro nadawca/publikujący wyraża swoje opinie to niech je uzasadni - przy ocenianiu Piwa nie pisze Pan tylko, że jest złe "bo tak".
      A jeżeli uważa Pan, że to nie jest blog na tego typu tematy (bo chyba nie jest) to po co robić takie "wrzutki"?
      Nie odstraszą, jeszcze;). Ja akurat uznałem je za lekko żenujące, pewnie dla wielu innych takie nie są.

      W każdym razie temat odpowiedzialności za słowa i anonimowości krytyki pozostawiam do rozwagi.

      Usuń
    5. Dzięki za cenne uwagi.

      Czy blog jest anonimowy? Nie rozumiem w jaki sposób. Każdy może tu wejść, a ja występuje z imienia i nazwiska. Czyjaś niewiedza/ignorancja (wynikająca np. z przytaczanego braku zainteresowania tematem) nie powoduje, że jestem anonimowy. Idąc tą drogą dla mnie pani premier byłaby anonimowa, bo co z tego, że znam nazwisko.

      Co do zabawności i poczucia humoru to cóż, każdy ma swoje. Ja mam takie a nie inne, a w połączeniu z moimi poglądami powoduje pojawianie się takich tekstów. Mam specyficzną wrażliwość i to się tu raczej nie zmieni.

      Aha, czy niepodpisany komentarz można Pana zdaniem porównać do listu, który wysłałbym do kancelarii premiera i nie podpisał się? Czy może do kilku słów wpisanych autorowi książki długopisem na pierwszej stronie?

      No i czy naprawdę chciałby Pan, abym za każdym razem, gdy czynię porównanie do czegokolwiek, pisał elaborat, z czego wynikają moje przekonania? Nie taki jest cel tego miejsca, jak Pan zresztą zauważył.

      Niemniej jednak miło mi, że Pan czyta i chce się Panu coś napisać.
      Pozdrawiam

      Usuń
    6. Widzicie Panowie, trafiłem tu przypadkiem ciekaw recenzji piwa i jedno co mogę powiedzieć, to że ubolewam, iż osoba zdaje się niegłupia przyczepiła się miałkości tejże kobieciny. Cóż może kiedyś zobaczę w TV jak dyma ją niedźwiedź w rui i zmienię zdanie lecz na razie jest kiepsko i poznałbym chętnie te 1000 powodów :) Zrób Panie Pisowczyku porównanie z Marszałkiem i zobacz jak to wypada w dowolnym aspekcie. Pozdrawiam serdecznie autora :)

      Usuń
    7. A jak poszukiwane piwo? Bo to w sumie jest kluczowe :-)

      Usuń

Obserwatorzy