Wielopak #20

14:48

Dwudziesty wielopak pokazuje, że z naszym kraftem nie jest wcale tak źle, jak chcieliby to widzieć niektórzy. Przypadkowo zestawione piwa prezentują całkiem wysoki poziom. Wychodzi na to, że idąc do sklepu można spokojnie, bez spinki, wybrać kilka piw, które nie wywołają grymasów na twarzy i nie spowodują refluksu, choć i takie się zdarzają. To nie jest tak, że pomijam te słabsze w swoich wpisach. Motywacja do pisania o nich jest wprawdzie niższa, bo wolę pokazywać pewne pozytywne trendy, ale i takie wkrótce pojawią się na blogu.


Dziś zapraszam ajpę, ejpę, dipę, dwie pipy i milk stouta. Będą więc Olimp, Dukla z Babą Jagą, Pracownia Piwa, Browar Kaszubski (debiut na blogu!) oraz dwurotnie Solipiwko. Zaskoczeń jest kilka.


Pracownia Piwa postanowiła zabawić się numerkami. 22 grudnia ubiegłego roku zostało uwarzone piwo, które premierę miało 22. stycznia, kiedy to dwudzieste drugie urodziny obchodziło dwóch członków ekipy browaru. 22 to special double ipa o poziomie goryczy w wysokości 220 IBU. Zaskakująco jasny kolor płynu tylko krótko szokuje, bo umysł szybko zostanie zaprzątnięty potęgą aromatu - wspaniały, słodki zapach owoców tropikalnych wspartych cytrusami może zawrócić w głowie. Kojarzyć się to może z zagęszczonym sokiem czy wręcz likierem, szczególnie że piwo jest pełne i tęgie. Ze słodkim zapachem kontrastuje spora wytrawność i mnie się ten dysonans podoba. Dodatkowo wsparty jest nieco zbyt zalegającą goryczką, która koniec końców nie przeszkadza aż tak bardzo. Gdyby jeszcze była ciut mniej ziołowa, to byłoby bardzo dobrze. 7/10.

 

Ostatnio w każdym wielopaku pojawia się jakiś debiut i tak jest tym razem. Dziś premierę na Piwnych Podróżach zalicza rzemieślniczy Browar Kaszubski z Bytowa ze swoim polish india pale ale Chop In. Przyprawiony został czterema rodzimymi chmielami (Iunga, Oktawia, Marynka i Sybilla) oraz jednym naturalizowanym (polskie Cascade). Efekt jest nad wyraz dobry. Niewiele ustępuje opisanemu poniżej PIPA. Ma bowiem bardzo przyjemną herbatnikową podbudowę słodową przyjemnie zmierzającą w stronę karmelu, która została adekwatnie skontrowana stonowanym ziołowym aromatem i takową goryczką. Lekkie masełko bardziej kojarzyło mi się z toffi niż z rzeczywistą wadą, fajnie uzupełnia pełnię piwa. Przyjemne zaskoczenie. 6,5/10.


Wspomnianą wyżej PIPĄ jest oczywiście Nomono z Browaru Solipiwko, które po raz kolejny miażdży grafiką na etykiecie. Jest cudowna. Chmieli jest również pięć - Iunga, Marynka, Lubelski, Sybilla i Puławski. Jest tu także skórka bergamotki - prawdopodobnie ona sprawiła, że w pierwszym odczuciu coś mi nie pasowało w zapachu, ale już po kilku łykach ułożyło się to w bardzo przyjemną kompozycję aromatyczno-smakową. Mieszają się tu nuty ziołowe wespół z kwiatowymi oraz muśnięciem soczystego arbuza. Gorycz jest wydatna i bardzo przyjemnie uzupełnia solidną karmelową pełnię. Nomono ma to, czego brakuje wielu AIPA - solidną treść, która jest bazą dla podwyższonej goryczy, a polskie chmiele robią dobrą robotę. 7,5/10.


Degustacji kolejnego piwa towarzyszył mi nygus nad nygusy, ośmioletni futrzak, który jednak stroni od alkoholu. Double Nygus także z Solipiwka to podwójny milk stout (19,1°blg). Piwo jest zaskakująco mało słodkie, jak na podrasowanego milk stouta. Bałem się, że wyklei mi paszczę, a tu takie zaskoczenie - gorzka czekolada, kawa i laktoza, ale taka umiarkowana. Gorycz jest bardziej wynikiem mocnego palenia niż chmielu i to jest całkiem dobre finiszowanie, pomimo pałętającego się lekko alkoholu. Fajne, ale czy lepsze od Sweet Nygusa, to nie wiem. 7/10.

 

Epione to dawno niewyczekiwana nowość od Olimpu. Niewyczekiwana, bo w dobie stu premier miesięcznie nie czekam już jakoś szczególnie na nic konkretnego. Kojąca Ból nie jest typowym american india pale ale, bo dodano tu suszonej skórki pomarańczy i suszonych liści czarnej porzeczki. W aromacie nut chmielowych (Iunga, Centennial i Mosaic) nie ma wiele, czuć natomiast karmel przeplatający się z chwastami i liśćmi. Aromat sam w sobie jest nijaki jak Kasjer Dupa, ale w połączeniu ze smakiem komponuje się to nieźle, choć słodowość zdecydowanie przeważa. Gorycz jest dosyć długa i niemęcząca. Problemem tego piwa jest tylko i wyłącznie niewyróżnianie się w tłumie. 5,5/10.

Na koniec zostawiłem sobie piwo, które najbardziej mnie zaskoczyło - oczywiście pozytywnie. Chyba nie spodziewałem się aż tak dobrego english india pale ale w ogóle. Tego dostarczyły mi Browar Dukla we współpracy z Babą Jagą, a uwarzony został w Wąsoszu (to też niespodzianka, bo w sumie czemu nie Dukla?). Wiedźmy do kotła wrzuciły chmiele Magnat, Epic i Fusion, ale także morele, liście bluszczu i czarci pazur, bo wodę z Góry Cergowej (szczyt w paśmie Beskidu Dukielskiego) można spokojnie włożyć między bajki. Najbardziej podoba mi się w tym piwie rewelacyjny balans. Piwo świetnie kluczy między słodowością kojarzącą się z herbatnikami polanymi toffi i przypieczonym chlebem, a szlachetną choć trawiasto-ziołową goryczką. W tle przewijają się ciemne owoce. Całość jest pełna, sycąca, a mimo to łatwo przyswajalna i najzwyczajniej w świecie bardzo, bardzo smaczna. Chyba brakuje mi takich solidnych i nieprzekombinowanych smakowo piw. 8/10. Dziwne dodatki można wyrzucić, a piwo wprowadzić do stałej sprzedaży.

Jak widzicie jest dobrze. Tylko jedno piwo odstaje dziś od niezłego poziomu i to tylko swoją przeciętnością, nie słabością. Wielopakiem tym spokojnie obalam tezę, że większość piw na rynku jest słaba i niedopracowana. Wcale nie tak trudno jest o dobre.

Zobacz także

2 komentarze

  1. Jedna fotka, tylko prawie zgodna z oryginałem. Z jednej strony szkoda... z drugiej to i lepiej, bo byś musiał bloga przebranżawiać i nie miał bym co o piwie czytać. O innej branży już wiem wszystko od kolegów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bardzo wiem, o co Ci chodzi;)
      Nigdzie się stąd nie wybieram, piwa wciąż dużo.
      Inne branże mnie rzadko interesują;)

      Usuń

Obserwatorzy