Larische - Karvinský pivovar

09:00

Jadąc z Cieszyna na zachód dojeżdżamy do wsi Kaczyce, a w jej centrum odbijamy w lewo w stronę granicy. Po je przekroczeniu, co poznamy jedynie po delikatnie zwężonej drodze, pozostaje nam rzut beretem do Karviny i znajdującej się przy ul. Polskiej Restauracji Ovečka. W niej właśnie znajduje się Pivovar Larische



Jak widzicie na fotografii zajazd trudno przeoczyć - a to napis Karvinský pivovar, a to ogródek z przodu, masa samochodów i oszkliwy (słowo śląskie) mural. Poza tym Ovečka wygląda z zewnątrz jak każda inna przydrożna knajpka, jakich pełno w okolicy. 


Browar swoją nazwę wziął od Jana Larisch-Mönnicha, który w 1860 r. zbudował w Karvinie nowy browar (dziś już nie istnieje). Ten nie ma z tamtym nic a nic wspólnego (poza wykorzystanym nazwiskiem założyciela). Powstał w 2013 r., choć sama Ovečka istnieje ponoć od 1901 r.


W środku jest swojsko. To określenie co prawda pasuje do 90% czeskich lokali, ale i tu sprawdza się doskonale. Ovečka to właściwe trzy odrębne przestrzenie. Pierwsza po wejściu wita nas sala restauracyjna z barem i warzelnią. Cała w drewnie i przyjemnie urządzona. Po prawej część obskurno-barowa, tam tylko wsadziłem głowę i od razu wyciągnąłem. Trzecią częścią jest wielki ogród z tyłu - tam zebrani byli prawie wszyscy ludzie. Ładnie zagospodarowany, przestrzenny i jednocześnie sprawia wrażenie przytulnego. Jest tam też drugi bar, więc kelnerki nie muszą latać do środka po piwo.


Jedna pani i dwie sympatyczne holky w kusych szortach dopełniają całkiem miłego wrażenia czynionego przez lokal. Oczywiście nie ma problemu z dogadaniem się po naszemu. Jako że w butli PET było tylko jedno piwo, a na kranie jeszcze dwa, wykonałem tradycyjny manewr polegający na zapytaniu o najbliższy sklep, udaniu się tam, zakupieniu wody mineralnej, podlaniu parkingowego klombu i powrocie z pojemnikami na piwo.  

W wykonywaniu powyższych czynności przydaje się unikanie słowa szukać oraz zaznajomienie się ze znaczeniem słowa sklep. Jeśli nie chcecie "pieprzyć piwnicy" (szukać może zostać zrozumiane jako pieprzyć, a sklep to po czesku piwnica; piwnica w języku Krecika to suteren, a Pivnice to lubiane przeze mnie miejsca), to zapytajcie po polsku "gdzie jest prodej?".


Jak już rzekłem dostępne były trzy piwa, ale - jak to zwykle w takich miejscach bywa - wybór nie jest oszałamiający. Od lewej na zdjęciu mamy 12° (dwunastkę), 11° (jedenastkę) i Zázvorowe a jest to - co oczywiście nie dotarło do mnie w knajpie, ale dopiero w domu - Imbirowe. Imbirowe jest wyraźnie imbirowe i co mi się w nim podobało to to, że delikatnie pachniało i smakowało imbirem, a nie jakimś mocarnym sokiem. Po prostu jasne, raczej słodowe piwo złamane imbirem. Jedenastkę od dwunastki różniło to, że ta pierwsza była delikatnie mniej słodowa, bardziej goryczkowa i przez to smaczniejsza, ale różnica nie była horrendalna. Piwa były po prostu czeskie i lekkie, na szczęście obyło się bez dużego dwuacetylu - bo leciutki był.

Fajne piwa! Nie warto może jechać za nimi specjalnie kilkudziesięciu kilometrów, ale ludzie z okolicy na pewno mają pociechę z tego miejsca. Szczególnie, że sama restauracja jest przyjemna. Na potwierdzenie tych słów przytoczę scenkę zaobserwowaną w oczekiwaniu na pieniące się piwo. Oto do lokalu wchodzi jegomość z nosidełkiem na piwo, w którym stoją puste szklanki - każda inna (cztery w rzędzie). Kładzie na barze, czeski small talk - co u Ciebie Anežko? Dobre, a u Ciebie Zdenku? Podobně. Na schle, na schle. I wychodzi z knajpy, i oddala się z pełnym nosidełkiem w sobie znanym kierunku znikając za rogiem.

Zobacz także

2 komentarze

  1. Znam to miejsce, bo mieszkałam w okolicy 25 lat- po polskiej stronie :P Na uwagę zasługują też hermeliny i inne dobra, które można zabrać w słoiczkach do domu. ;) Ogólnie trochę naszym południowym sąsiadom zazdroszczę takich lokali, w Polsce prawie kazdy browar restauracyjny to miejsce gdzie napijesz się piwa z licznymi wadami w cenie więcej niż wygórowanej ;). To samo dotyczy niestety cen jedzenia w takich przybytkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie słowo "bezpretensjonalne" odnośnie miejsca dobrze mi tu pasuje. Nasze browary (dumnie zwane restauracyjnymi) to jeszcze w większości wielkomiejskie przybytki z drogim żarciem. Ale to się zmieni;)

      Usuń

Obserwatorzy