Praga - klimatyczne knajpki

18:00

Praga jest bez wątpienia jednym z najbardziej piwnych miast na świecie. W czasie dwumiesięcznego cyklu starałem się przybliżać najciekawsze piwne miejsca w stolicy Czech, w których ostatnio zagościłem. Pisałem o browarach, opowiadałem o multitapach, poszukiwałem charakterystycznego klimatu czeskiej hospudki. Ducha, którego próżno szukać w najczęściej polecanych lokalach. Nie znajdziesz go bowiem w przepełnionym turystami U Fleků, wypełnionym okrutnymi dźwiękami akordeonu U Dvou koček, rozległym i przyjemnym U Medvídků, który jednak jest przepełnionym molochem, do którego prowadzone są całe autokary wycieczek.


Znajdziesz go w zupełnie niepozornych miejscach, czasem przy głównym ciągu komunikacyjnym, a czasem w bocznych uliczkach. Musisz się zapuścić, zgubić i poszwendać...


Pierwsza z knajp, o których chciałbym wspomnieć to U Kocoura. Tak wiem, to miejsce też jest oklepane jak mata pod Najmanem. Ten niepozorny gościniec znajduje się na jedynej drodze prowadzącej ze Starego Miasta, przez Most Karola, na Hradczany. Nie da się nie przejść obok niego. Jest to wąski podłużny lokal składający się z trzech niewielkich pomieszczeń. Bar jest w pierwszym. Barman jest czasem towarzyski i sympatyczny, a czasem milczący i gburowaty. Podobnie kelnerka (chociaż określenie Baba Jaga znacznie lepiej ją charakteryzuje), która za drugim razem uraczyła nas czymś, co gdyby nie zmroziło mi krwi w żyłach i piany na piwie, mogło uchodzić za uśmiech. Jako że byłem tam ostatnio dwa razy w odstępie jednego dnia, mogłem to łatwo zauważyć. Można to nazwać czeskim folklorem.


W lokalu dominują ciemne masywne drewno i jasne ściany, a całości dopełniają zielone obrusy Bernarda i PU. Nie mam logicznego wyjaśnienia, dlaczego ta knajpa tak mi się podoba poza tym, że właśnie tu czuć ten klimat. Mimo genialnego położenia nie jest Kocur zdominowany przez turystów. Oni tu są, ale większa część klienteli sprawia wrażenie stałych bywalców.


Napijesz się tu Prazdroja (svetle) i Kozla (tmave), a przy okazji zjesz niezły gulaszyk (choć zepsuł się ostatnio, albo trafiłem na gorszego kucharza). Czego więcej chcieć? Ja koniecznie polecam.


Tuż obok, lecz nieco schowany na tyłach, w tzw. bocznych uliczkach, znajduje się inny ciekawy lokal - Pivnice U Hrocha, czyli Piwiarnia u Hipopotama*. W 2015 r. byłem tu po raz pierwszy i przyznam, że spodziewałem się czegoś innego, czegoś... większego.


Lokal ten jest nie większy niż mój duży pokój - tak, to jedno pomieszczenie. Znajduje się w nim bar, kilka stolików, para wysokich krzeseł i cała masa hipopotamów wszelkiej maści. Całość sprawia bardzo sympatyczne wrażenie.


Do picia nie masz do wyboru nic poza Pilsnerem Urquellem. Taki brak wyboru jednak uspokaja me sumienie, bo nie ma to jak zimny Prazdroj.


Bardzo podobnie się nazywa, ale już zupełnie gdzie indziej się znajduje Gościniec U Kroka. Jest to też zupełnie innego rodzaju miejsce. U Kroka mieści się na parterze kamienicy przytulonej do Wyszehradu - miejsca, które gorąco polecam wszystkim, którzy są zmęczeni tłumem ludzi w Pradze. Jest tu zamek, jest epicki kościół, są wspaniałe widoki, ale też kameralność, której brakuje mi w Pradze 1. U Kroka nawiązuje do legendy o powstaniu Pragi i czeskiego władcy - Kroka, którego siedzibą miał być właśnie Wyszehrad. U Kroka to hipsterska knajpa. Cechuje ją nowoczesny wygląd, pomysłowo ozdobione ściany i świetny, przyjazny klimat. To także miejsce, w którym najlepiej zjedliśmy w Pradze. Na knedle z gulaszem z pewnością tam wrócę, bo nie miały sobie równych.


Wypiłem także czeską specjalność, czyli piwo řezané. Po naszemu to rżnięte. W połowie jest jasne, a w połowie ciemne. Idealne to takie, gdzie kolory się nie mieszają i takie też otrzymałem U Kroka. Po prostu bajka.


Jeszcze sporo ciekawych knajpek do zobaczenia. Najlepiej jeszcze w tym roku, więc jeśli są jacyś chętni na wspólny wyjazd, to piszcie śmiało!

*Krótki kurs przetrwania - pivnice to piwiarnia, a jak będziecie chcieli faktycznie znaleźć piwnicę, to musicie wyartykułować Czechowi sklep. Sklep to obochod. Broń boże go nie szukajcie, šukat to po czesku pieprzyć i ktoś was może źle zrozumieć. Szukać to hledat.

Zobacz także

2 komentarze

  1. Polecisz jakiś tani nocleg w Pradze w przyzwoitym standardzie? Wyjazd rodzinny (trzy osoby).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja spałem w Pension Beta i gdybym znów miał jechać, to właśnie tam. Ciekawa lokalizacja (pod wielkim wiaduktem), przy tramwajce, blisko metro i na piechotkę na Wyszehrad. Dla mnie bomba, a przez to, że to nie centrum cena bardzo przyzwoita.
      No ale każdy ma inne standardy :-)

      Usuń

Obserwatorzy